wtorek, 6 stycznia 2015

Jaehyo (Block B)

Bohaterowie: Jaehyo,reszta Block B
Rodzaj:Gen/Fluff/Komedia
Długość:Długi

-No to chłopaki-Zico podniósł szklankę wypełnioną piwem w górę-Oblejmy nasz ostatni wytęp!
Pozostali zawyli wesoło ,stykając ze sobą szkło i rozlewając połowę jego zawartości.
Ale kto by się tym przejmował?
Do kolejnego comebacku mogą w końcu odpocząć,poobijać się i zająć własnymi sprawami.
Niektórzy wrócą do domu,pozostali zostaną w dormnie.
Długo pracowali ,a ten odpoczynek jest jak najbardziej zasłużony.
Oczywiście ,ambitni nie mają czasu by odetchnąć.
Lider grupy na przykład będzie ciężko pracował nad solowym singlem.
Ale Zico,to Zico.
On zawsze był ponad innymi.
Zawsze chciał więcej i więcej,nie zważając na skutki,podczas gdy ludzie z jego otoczenia podziwiali jego odwagę i lekko duszność.
Podobnie było i z zespołem.
To lider zawsze był jego podporą ,motywacją,ale i również prowokatorem wielu nieprzyjemnych sytuacji.
Gdy wszystkie szklanki zostały już opróżnione, odezwał się rozweselony maknae-Oby więcej takich wieczorów.
-Jedno piwo,a ty już się uzależniasz?-mruknął Kyung,przewracając oczami.
Gdy P.O chciał już powiedzieć coś na swoją obronę,B-Bom objął go ramieniem i wtrącił:
-Daj mu spokój.Teraz każdy nasz wieczór będzie mógł tak wyglądać~
Na twarzy najmłodszego pojawił się szeroki uśmiech.
Widząc to Minhyuk prychnął i zwrócił się do lidera:
-Mamy coś mocniejszego?
Zico uśmiechnął się pod nosem i kiwnął głową.
Zajrzał do lodówki ,by już po chwili wyciągnąć z niej najlepszą,koreańską wódkę.
Na ten widok chłopcy wydali okrzyk zadowolenia,po czym z powrotem rzucili się po swoje szklanki.
Każdemu z nich było szkoda marnować czasu na wyciąganie kieliszków.
Zresztą, kto by to później zmywał?
Chcieli się po prostu nawalić i zapomnieć o trudach ich kariery zawodowej .
Zaszczyt rozlania alkoholu pozostałym przypadł Taeil'owi.
Nalał każdemu po równo,po czym cała siódemka wlała w siebie wódkę niczym wodę.
Gdy mieli wypić kolejną kolejkę ,po dormnie rozległ się odgłos dzwonka.
-Zdążyłeś już zaprosić laski?-spytał Zico patrząc zdziwionym wzrokiem na U-Kwon'a.
-Cholera!Zapomniałbym!-blondyn złapał się za głowę i chwycił po telefon-Dzięki~
-Otworzę-powiedział Kyung ,odstawiając demonstracyjnie szklankę i znikając za ścianą.
Już po chwili usłyszeli wołanie chłopaka.
-Taeil Hung!Twoja dziewczyna~
Taeil zmarszczył brwi.
Z tego co kojarzy,to chyba nie ma dziewczyny.
W odpowiedzi na swoją własną myśl wzruszył ramionami i podszedł do drzwi wejściowych.
Wyjrzał zza ramienia kolegi  i ujrzał małą,na oko 5-cio letnią dziewczynkę,ubraną w zielony  płaszczyk.Trzymała za rękę pluszowego,białego misia i mrugała co chwila dużymi oczkami.
Obok niej stał wypchany plecak ,a do niego przyczepiona była kartka.
-Jak mogłeś powiedzieć coś takiego do Hyunga?!-wrzasnął okularnik wpychając palce między żebra Kyung'a,co było to najwyższą formą kary.
-Bo co,bo jestem niski?!-kontynuował Taeil ,który  poczerwieniał ze złości.
Nienawidził,gdy ktoś wspomniał cokolwiek o jego niskim wzroście.
Dziewczynka przyglądała się temu wszystkiemu zdezorientowana.
Po dłuższej chwili jej się to znudziło, przewróciła więc oczami i zaczęła:
-Który z was to mój tatuś?
Chłopcy momentalnie zaprzestali szarpaniny i spojrzeli zdziwieni na dziecko.
-C-co ty mówisz mała?-spytał Taeil.
-Mamusia mówiła,że tutaj mieszka mój tatuś-odpowiedziała z lekką irytacją,opierając małe dłonie o biodra.
Piosenkarze spojrzeli po sobie,po czym w tym samym czasie zawołali-Zico!
Za liderem przyszła pozostała czwórka .
Zico spojrzał na dziecko,później na Taeila,który nadal trzymał palec między zebrami Kyung'a,nie zbyt rozumiejąc o co chodzi.
-To twoje dziecko-uśmiechnął się blondyn jak gdyby nigdy nic.
-Gratulację-niższy kiwnął głową z uznaniem.
-Co wy pieprzycie?-Zico popatrzył na nich z politowaniem-Przecież...
-Nie bluźnij przy dziecku!-B-Bomb walnął lidera w głowę.
Kucnął przed dziewczynką przybierając uroczy wyraz twarzy.
-Skąd się tu wzięłaś malutka?
-Mamusia mnie przyprowadziła.
-A kim jest twoja mamusia?
Dziewczynka zamyśliła się.
Skąd miała to widzieć?Jej mama jest jej mamą i tyle.
Po krótkiej chwili szatynka odpowiedziała-Mama zabroniła mi rozmawiać z obcymi.
Widząc jak B-Bom momentalnie wyszedł z równowagi,Jaehyo odciągnął go i wziął dziewczynkę za rękę-Jak masz na imię?
-Boyoon.
Zapadła chwila ciszy.
Chłopacy popatrzyli po sobie,szukając pomocy u siebie nawzajem.
-To ten...może zaprosimy jakieś ciocie?-wtrącił nagle U-Kwon machając telefonem w powietrzu ze znaczącym uśmiechem na ustach.
-Zamknij się -warknął Zico-A ta kartka?-wskazał ruchem brody na przyczepiony do plecaka kawałek papieru.
Jaehyo wziął ja do ręki i przyjrzał się.
-"Oddaje dziecko w ręce tatusia.To nie jest żadna pomyłka,niech sławny ojczulek zajmie się córką!
To  zemsta za zniszczenie mi życia.Gratulacje".
Chłopak zdziwił się,że na kartce nie było ani podpisu,ani konkretnego imienia owego ojca dziecka.
-Dobra,nie będziemy tu tak stali-westchnął -Chodźmy do środka.
Wszyscy weszli do dormu i rozsiedli się w salonie.
Mała Boyoon zajęła miejsce obok Jaehyo,który zdjął jej płaszcz i buty.
-Zico Hyung,nie ma bata-odezwał się P.O-To musi być twoje dziecko.
-Niby dlaczego?!-syknął zirytowany lider.
-Bo większość z nas nawet nie miała dziewczyny?-spytał Kyung sarkastycznie.
-Czyli grono potencjalnych ojców zawęża się do Zica ,U-Kwona i Jaehyo-zamyślił się Taeil-Przy czym Jaehyo możemy wykluczyć...
-Niby czemu ?!
Taeil spojrzał na niego z politowaniem ,po czym pokręcił głową rozbawiony-Ty tak na serio ?
Była taka impreza w życiu młodego Jaehyo...
I była również taka dziewczyna...
Ale chłopak nic nie pamięta z tej domówki.
Może coś się wydarzyło,a może nie?
Mógł się jedynie domyślać,jednak to raczej mało możliwe ,że przy jednorazowej przygodzie mógł przypadkiem stworzyć tak dziwne stworzenie,jak ta mała dziewczynka,zasypiająca właśnie na kanapie obok niego.
-Nie...masz rację,to raczej niemożliwe...-mruknął ,spoglądając na małą główkę ,która bezwładnie opadła na jego kolana.
Chłopak nigdy nie lubił dzieci.
Zawsze omijał je szerokim łukiem i wykręcał się od siedzenia w gronie siostrzeńców ,czy małych kuzynów.
Ale Boyoon...jest ...urocza...nawet.
W jakiś sposób,niemal od razu kupiła serce artysty.
Może to z litości?
Tak ,to na pewno litość.
Oby.
-Ona na pewno nie jest moją córką-prychnął U-Kwon ,spoglądając na dziewczynkę-Dzieci w naszej rodzinie mają charakterystyczne nosy.Jej nos jest raczej  płaski ,więc...
-Płaską to ty masz du...-wrzasnął Zico,jednak uciszył do Jaehyo gestem dłoni.
-Tak na prawdę,to każdy z nas może być jej ojcem-westchnął B-Bomb-Nie mamy żadnej gwarancji.Trzeba zrobić jakieś testy,czy coś...
-Musimy powiedzieć menadżerowi.
Wszyscy równocześnie spojrzeli na P.O.
Maknae pokręcił głową zdezorientowany-Ale o co chodzi?
-Ty mu powiedz,ciebie lubi najbardziej.
-A-ale...
-DZWOŃ!
Jihoon kiwnął ze zrezygnowaniem głową i sięgnął po komórkę.
Zanim jednak zdążył wybrać numer,telefon zaczął dzwonić i wibrować jak oszalały.
-To on...-P.O przełknął nerwowo ślinę.
Jak zwykle menadżer zawsze dobrze wie kiedy zadzwonić.
Najmłodszy odebrał i przystawił niepewnie komórkę do ucha-H-halo?
-CO TO DO CHOLERY MA ZNACZYĆ?!JAKIE DZIECKO?O CO CHODZI?!-słysząc to ,maknae odsunął telefon od ucha.
Pozostali również usłyszeli wrzask menadżera.
Nawet mała Boyoon się rozbudziła i spojrzała pytająco na Jaehyo.
-No..,my też nie wiemy....
-Ta kobieta....zostawiła mi w skrzynce list .Nie ma tam nic konkretnego,oprócz tego,że któryś z was na pewno jest ojcem.Zrobimy testy DNA i się wyjaśni.Do tego czasu mała ma zostać u was.ALE-zaczął ostro-JEŚLI USŁYSZĘ JAKIEŚ PLOTKI NA WASZ TEMAT ODNOŚNIE DZIECKA,TO ZABIJĘ!I żaden z was nie może opuścić miasta ani dormu na dłuższy czas,zanim to się nie wyjaśni.Jasne?!
Nastała cisza.
Chłopcy mieli odpocząć,wyjechać do rodziny,na wakacje,zrobić upragnione zakupy...
-Jasne?-powtórzył zirytowany menadżer.
-Tak~

 Boyoon zasnęła na kanapie w salonie.
Podczas gdy pozostali poszli spać,Jaehyo nie mógł się zrelaksować.
Cały czas zastanawiał się nad losem dziewczynki.
On jako jedyny tak na prawdę się tym przejął.
W końcu,co ta mała musi przeżywać?
Matka ją zostawiła pod opieką siedmiu,nieokrzesanych ,obcych kolesi.
Jeżeli to nie odbije się na jej psychice,to będzie prawdziwy cud.
Jaehyo powędrował cicho do salonu,napił się wody po czym usiadł przy kanapie.
A co jeżeli to Zico okaże się jej ojcem?
Przecież on...wścieknie się.
Wątpliwe jest to,że młody chłopak ,z idola i lekko ducha zmieni się w przykładnego,kochającego ojca.
A nawet jeśli to...to co?
To wszystko nie ma sensu.
Ale Boyoon przecież nic nie zrobiła.
To nie jej wina,że tak się stało.
Nie może zostać ukarana za niewinność.
-Nie pozwolę cię skrzywdzić-szepnął chłopak,poprawiając koc ,którym okryta była dziewczynka.
Nie pozwoli.

-Jaehyo,cwelu!-Kyung kopnął śpiącego na podłodze chłopaka-Co ty tu robisz?
-Daj mi spokój-mruknął,przekręcając się na drugi bok.
-Co chciałeś popatrzeć jak dziecko śpi,hm?-blondyn zabawnie poruszał brwiami-Ty pedofilu...
-Co to pedofil?-nagle odezwała się Boyoon.
-To ty nie śpisz?-Kyung podrapał się nerwowo po karku-No wiesz,pedofil to...
-Zamknij się-Jaehyo szybko wstał z podłogi,rozprostował obolałe plecy i wziął dziewczynkę na ręce.
-Nie słuchaj tego Oppy,to idiota.
Szatynka kiwnęła głowa i oparła brodę o ramię Jaehyo.
Serce chłopaka aż zadrżało.
To takie urocze...
-Trzeba obudzić pozostałych-Kyung rzucił się na kanapę i włączył telewizor.
-LUDZIE,ŚNIADANIE GOTOWE!-wrzasnął drugi,sadzając Boyoon przy stole-Co chcesz do jedzenia?
-Hm...-mała zamyśliła się-Płatki!
Pozostali wpadli do kuchni.Rozglądali się przez chwilę  za owym śniadaniem,zanim ich zaspane umysły wyczuły intrygę.
-Po co nas budziłeś?-P.O przetarł powieki.
-Trzeba zająć się dzieckiem-odpowiedział brunet,stawiając  miskę z płatkami i mlekiem przed dziewczynką.
-Ale kto ma się zająć?Nie wiemy kto jest ojcem...
-Dlatego wszyscy będziemy się nią zajmować.
-Oprócz mnie-odchrząknął Zico-Ja mam za chwilę nagrania,więc sorry...
-To prawdopodobnie twoja córka-Jaehyo posłał mu groźne spojrzenie-To ty powinieneś się o nią najbardziej martwić.
-Powinienem,ale nie martwię-syknął blondyn w odpowiedzi.
Jaehyo wiedział ,że jest na straconej pozycji.
Z Zicem nie ma po co walczyć,on i tak zawsze znajdzie jakieś argumenty.
-Jeżeli myślisz,że będę opiekował się tą dziewczynką,to chyba za mało mnie znasz-lider przekręcił głowę z szyderczym uśmiechem na ustach.
-Jesteś ohydny-powiedział Jaehyo-Myślałem,że skoro jesteś taki odważny,to będziesz umiał też brać odpowiedzialność za swoje czyny.
-No to się pomyliłeś-chłopak odwrócił się na pięcie i zniknął za drzwiami swojego pokoju.
Gdy tylko się ubrał wyszedł z domu,jedynie trzaskając drzwiami za sobą.
Co oni sobie myśleli?
Że zmarnuje karierę ,dla jakiegoś dziecka?
Owszem ,może jego słowa były okrutne,ale cóż życie jest okrutne,a ta mała niech uczy się tego od początku.
Jaehyo rozmasował czoło ,po czym spojrzał na chłopaków.
Byli zmieszani.
Co mogli myśleć a tej sytuacji?
Dla Zica ta cały sytuacja też na pewno jest trudna,trzeba go zrozumieć,ale to dziecko nic złego nie zrobiło,by wychowywać się bez ojca...i prawdopodobnie matki.
-Czy ten pan jest na mnie zły?-spytała Boyoon ,grzebiąc łyżką w misce.
-Nie...to nie tak-odparł P.O wołając hyungów o pomoc wzrokiem.
-Boyoon,a może pójdziesz się umyć?Odkryjesz tajemnice podwodnej księżniczki Wanny,czy coś...-zaproponował B-Bom.
Dziewczynka od razu rozpromieniała.Klasnęła w dłonie i zaczęła szukać łazienki.
-Ale kto ją umyje?
Chłopcy spojrzeli po sobie.
-Bez przesady ,to tylko dziecko-odchrząknął Kyung ,kierując się z pozostałą piątką do łazienki.
-Ty to się nie odzywaj.Pierwszy zainteresowałeś się porno,to kto wie ,czy pedofilią też się nie zainteresujesz -mruknął znudzony U-Kwon.
-Co to porno?-spytała dziewczynka stojąc w drzwiach.
U-Kwon zignorował jej pytanie.Kucnął przed nią i powiedział:
-Rozbieraj się.
-Nie mogę-zrezygnowany Taeil odwrócił się-Jak to brzmi,do cholery-schował twarz w dłoniach.
-Ja odpadam-P.O podniósł ręce na wysokość głowy-To zbyt wiele...
-Dajcie spokój-mruknął U-Kwon-Nigdy nie zajmowaliście się dziećmi?
-Ale skoro ty tak dobrze sobie radzisz,to my nie jesteśmy ci potrzebni .
I takim oto sposobem w łazience został tylko U-Kwon ,Jaehyo i zdezorientowana Boyoon.
Brunet nalał wody do wanny ,czekając cierpliwie ,aż mała poradzi sobie ze zdjęciem fioletowej koszuli.
-Yukwon Hyung,telefon!-zawołał P.O z salonu.
Blondyn rzucił koledze znaczące spojrzenie,po czym wyszedł z łazienki.
-Daj pomogę ci-Jaehyo kucnął przed Boyoon ,rozpinając male guziczki.
Ta obserwowała w milczeniu jego dłonie do momentu,aż koszula opadła na podłogę.
-To ty jesteś moim tatusiem?-spytała dziewczynka pozbywając się reszty garderoby i wskakując do wypełnionej wodą i pianą wanny.
Chłopak zamyślił się.
No tak,przecież ona musi mieć większy mętlik w głowie niż oni wszyscy razem wzięci.
Nikt nie powiedział jej co się stało,po prostu oddali ją w obce ręce.
-Nie wiemy, który z nas to twój tata-powiedział w końcu,opierając się biodrem o pralkę-Ale niedługo będziemy wiedzieć.Póki co...traktuj nas jak starszych braci.
-Zawsze chciałam mieć starszego brata~
Jaehyo mimowolnie się uśmiechnął.
Dobra,stało się.
Polubił to dziecko bardziej niż myślał.
Ale nie mógł sobie pozwolić na to by się do niego przywiązała...a co gorsze,by on się do niej  przywiązał.
Skoro Zico się nią nie zajmie,to nie wiadomo co się stanie.
Prawdopodobnie zostaną rozdzieleni.
A wtedy,było by ciężko dla ich obojga.
Gdy dziewczynka była już znudzona odkrywaniem podwodnego świata księżniczki Wanny ,Jaehyo szczelnie otulił ją fioletowym ręcznikiem i zaniósł do pokoju.
Tam ubrał ją w sukienkę ,którą znalazł w plecaku Boyoon i zajął się jej wilgotnymi włosami.
Zza drzwi wyłonił się B-Bomb.
-I jak tam kąpiel?-uśmiechnął się do dziewczynki.
-W porządku-ta poruszyła niemrawo ustami.
-C-coś nie tak?-spytał Jaehyo ,widząc niezadowolenie dziecka.
-Nudzę się-odparła z lekka irytacją.
Artyści spojrzeli po sobie zdziwieni.
-To co chcesz robić?-Minhyuk kucnął obok kolegi .
-Nie wiem-Boyoon uroczo wzruszyła małymi ramionami.
Patrzyła z wielką ciekawością na chłopaków.
Byli dla niej wręcz intrygujący.
Tacy zabawni i mili.
Każdy z nich mógł być jej tatą,polubiła wszystkich.
Ale tamten zły pan...on chyba jej nie lubił.Nie wiedziała dlaczego,ale nie chciała spytać.
Wstydziła się,że zrobiła coś złego.
-Wiesz co-zaczął B-Bomb-Zawołamy U-Kwona Oppe.On wie jak sobie radzić z kobietami-chłopak puścił oczko ,po czym zawołał Yukwona.
Ten już po chwili stanął w drzwiach i rzucił im pytające spojrzenie.
-Ta młoda dama się nudzi-zaczął dostojnie Jaehyo-Wymyśl coś,co sprawi jej radochę.
-Co sprawi jej radochę?-powtórzył U-kwon-Jak to co? Zakupy.

Jeszcze tego samego popołudnia szóstka chłopaków wraz z Boyoon wybrali się do galerii handlowej.
Szli dumnie,robiąc popłoch wśród zauroczonych fanek.
Dobrze się prezentowali,zresztą jak zwykle.
Gdy jest się gwiazdą,trzeba wyglądać świetnie o każdej porze dnia i nocy.
A mała Boyoon tylko dodawała im uroku.
Gdy nachalni paparazzi dopytywali się o dziewczynkę,U-Kwon powiedział,że to jego siostrzenica.
Wszyscy oczywiście kupili tę gadkę,nie mieli wyjścia.
Podczas gdy Block B lśniło w blasku fleszy,Boyoon wręcz topiła się w sklepach z zabawkami .
Wszystko było takie kolorowe i urocze,że oczy dziewczynki niemal od razu wypełniły się małymi iskierkami.
-Boyoon-Jaehyo złapał dziewczynkę za rękę,by przypadkiem nie zgubiła się w zabawkowym raju-Możesz wybrać dwie rzeczy,które ci się najbardziej podobają.
-Aż dwie?
-Mhm-chłopak skinął głową z uśmiechem.
Mała niemal od razu popędziła do stoiska z kolorową biżuterią.
Patrzyła na nią z fascynacją,jaką Jaehyo u dziecka jeszcze nie widział.
-Mama obiecała mi ten wisiorek na urodziny-szepnęła-Ale nie miała na niego pieniążków...
Artysta zmarszczył brwi.Wziął łańcuszek do ręki i przyjrzał mu się.
-To akurat prawdziwe srebro-mruknął-Cena jest normalna jak na taki produkt.
Ale dziewczynka zdawała się go nie słuchać.
Popędziła już do innego regału,nieudolnie próbując ściągnąć coś z najwyższej półki.
-Boyoon-zawołał ją-Nie chcesz tego wisiorka?
-Nie,jest za drogi.
-Ale stać nas na to-uśmiechnął się pobłażliwe-To nie problem,możemy go kupić.
-Nie Oppa,jest za drogi-powtórzyła uparcie.Za to chciałabym to-wskazała palcem na regał.
-To?Ale to...są bańki mydlane...
-Mhm~
Piosenkarz zaśmiał się nerwowo-Ale bańki zawsze możemy kupić.Wybierz może coś innego...
-Nie!Ja chcę bańki..o i tego kucyka-tym razem wskazała na małego,gumowego ,różowego kucyka.
Jaehyo zamrugał szybko oczami.
Boyoon spośród ogromu zabawek wybrała dwie,chyba najtańsze rzeczy.
Podczas gdy mogła zażyczyć sobie dosłownie wszystkiego,bo mogła,było go na to stać ,ona wzięła tylko głupie bańki i przesłodzonego taniego kucyka.
-Boyoon ,jesteś pewna,że chcesz właśnie te rzeczy?Możesz wybrać coś innego,droższego...
-Oppa,chcę to.Chodźmy już do kasy,dobrze?
-Zgoda-westchnął-Ale zaraz idziemy do sklepu z ubraniami i to my ci je wybierzemy-uśmiechnął się podstępnie i oboje udali się do kasy.

Block B z rękoma pełnymi toreb i uczuciem spełnienia wrócili do dormu po owocnych zakupach dla Boyoon.
W kwestii ubrań,dziewczynka  nie miała zbyt wiele do powiedzenia...Jaehyo,który za wszystko zapłacił też raczej nie.
Gdy grupa weszła do domu,Zico akurat opierał się o kuchenny blat i palił papierosa.
Robił to tylko,gdy był na prawdę zdenerwowany.
Dlatego chłopcy od razu wiedzieli,że lepiej nie wdawać się w dyskusję z liderem,
-Zico,mógłbyś nie palić w domu?-mruknął niemrawo Taeil.
Blondyn tylko zmierzył go kpiącym wzrokiem,puszczając jego słowa mimo uszu.
Gdy wszyscy rozeszli się i zajęli swoimi sprawami ,Jaehyo upewnił się ,że Boyoon bawi się swoim tandetnym kucykiem i podszedł do lidera.
Napotykając się na jego zimny wzrok wyrwał mu papierosa i przygasił go.
-Nie powinieneś tego mówić przy niej-zaczął cicho ,aczkolwiek stanowczo.-Ona nie jest niczemu winna.
Chłopak spojrzał na niego nie okazując jakichkolwiek emocji-Zostaw mnie-odparł lakonicznie.
-Jeżeli na prawdę okaże się być twoją córką,to co?Zostawisz ją?
Blondyn odchylił głowę do tyły,z głośnym westchnięciem.
Zaciskając pięści na blacie stołu wrzasnął:
-Odpie*dol się,miałem zły dzień,rozumiesz?!
Jaehyo odsunął się o kilka kroków i spojrzał z politowaniem na chłopaka.
Oboje odwrócili się na dźwięk otwieranych drzwi .
Ujrzeli Boyoon,biegnącą w ich stronę.
Dziewczynka ku zdziwieniu Jeahyo ominęła go i przylgnęła do nóg Zica, obejmując go szczupłymi rączkami.
-Przepraszam Oppa-wyszeptała cicho-Nie chciałam ci sprawiać problemu.
Lider spojrzał ze zdziwieniem na Jaehyo,jednak nic nie powiedział.
Stał w bezruchu ,dopóki dziewczynka nie odsunęła się ,by wpaść w ramiona bruneta.
-Chodź Boyoon-mruknął piosenkarz-Popuszczamy razem bańki.
Powiedziawszy to odszedł ,zostawiając rapera samego z własnymi myślami.
Chłopak schował twarz w dłoniach.
Chciał krzyczeć,uderzyć w coś.
Ale był bezsilny.
Bezsilny wobec siebie samego.

Przez następne dwa tygodnie dziewczynka zadomowiła się w dormie.
Ani razu nie wspomniała o mamie.Najwidoczniej ich relacje nie były zbyt mocne...
Za to zdobyła uznanie wszystkich członków zespołu...no prawie wszystkich.
Zico unikał jej jak ognia,a gdy tylko ktoś próbował zacząć z nim rozmowę,lider uciekał ,albo wybuchał złością.
To Jaehyo jednak miał  najlepsze relacje z Boyoon.
Podczas gdy inni dorabiali sobie w głupich talk show,czy spędzali czas na treningach ,on cały czas zajmował się dzieckiem.
Jednak nie robił tego z musu,wręcz przeciwnie-nie dopuszczał pozostałych do jego nowej ulubienicy.
Zżyli się ze sobą ,to pewne.
Ale myśl ,że w każdej chwili mogą być rozdzieleni spędzała sen z powiek artysty.
W końcu próbki do badań DNA były już pobrane,teraz tylko czekali na wyniki.
-Oppa?-Jaehyo usłyszał ciche pukanie do drzwi-Nie mogę zasnąć....
Brunet uśmiechnął się pod nosem i gestem ręki przywołał dziewczynkę do siebie.
Ta wgramoliła się pod jego kołdrę  i oparła głowę o poduszkę.
-Opowiedzieć ci bajkę?-spytał,uprzednio upewniając się,że jego współlokator Kyung już śpi.
-Znowu?Już dziś mi opowiadałeś...
-Faktycznie-udał zamyślonego-W takim razie może...
-Cii Oppa-jęknęła mała,widocznie zmęczona całodniowym gadaniem opiekuna.
Ten zaśmiał się sam do siebie i położył głowę obok dziewczynki.
Przez chwilę siedzieli chicho ,wpatrując się w biały sufit.
Każde zajęte swoimi osobistymi myślami,które jednak były bardzo zbliżone.
Ona nie chce odchodzić,a on nie chce jej puścić .
Ale żadne z nich nie może zmienić szarej rzeczywistości.
-Wiesz-zaczęli w tym samym czasie.
Boyoon uśmiechnęła się uroczo,po tym jak Jaehyo dał znak,że może powiedzieć pierwsza.
-Chciałabym żebyś to ty był moim tatusiem....
Chłopak zamrugał kilkakrotnie.
Lubił to dziecko,nawet bardzo ,ale...czy chciałby żeby to była jego córka?
Od tamtego wieczoru ,nawet nie pomyślał ,że jest taka możliwość.
Nic na to nie wskazuje....zresztą,to by było zbyt piękne.
Nie wiedząc co odpowiedzieć artysta uśmiechnął się nerwowo  i sięgnął do swojej szafki nocnej.
-Mam coś dla ciebie-powiedział,po czym podał dziewczynce małe,różowe pudełeczko.
Ta otworzyła je z niemałą ekscytacją .
Gdy zobaczyła mały,srebrny wisiorek w kształcie korony, z różowymi cyrkoniami jej oczy rozszerzyły się do granic możliwości.
-To może nie ten,który chciałaś od mamy,ale uważam ,że też jest ładny.
-Jest śliczny!Dziękuję Oppa~Jeszcze ładniejszy od tamtego-mówiła zafascynowana.
Chłopak zacisnął wargi.Wzruszyło go to.
Taka mała rzecz sprawiała jej radość.Nie jej cena (która do najniższych nie należała) ,ale sam fakt,że ktoś o niej pamiętał.
Boyoon uwiesiła się na szyi przyjaciela ,jednak zaraz po tym jej mina zrzedła.
-Coś nie tak?
-To musiało bardzo dużo kosztować-mruknęła niepocieszona.
-Nasza przyjaźń jest bezcenna.
-Na zawsze,Oppa?
Jaehyo w tym momencie chciał się rozpłakać.
I to porządnie.
Jak może jej to obiecać,skoro jutro może jej już tu nie być?
Chciałby,na prawdę chciałby ,ale nie może.
-Dobranoc Boyoon-powiedział i przekręcił się na drugi bok.
-Oppa,obiecaj!
On jednak nie zareagował.Zacisnął oczy,by nie uronić więcej łez.

-Hyung?Hyung wstawaj!-P.O ze zniecierpliwieniem potrząsał ramieniem Jaehyo-Menadżer przyszedł z wynikami!
-Daj mi spokój-chłopak naciągnął kołdrę aż po nos-Jakimi znowu wynikami?
-Testów DNA.
-CO?!-wrzasnął brunet momentalnie podnosząc się do pozycji siedzącej.
Mała Boyoon ,która spała obok niego również się obudziła i przetarła zaspane oczka.
-Zaraz się dowiemy ,kto jest twoim tatusiem-powiedział maknae ,czochrając włosy dziewczynki.
Ta uśmiechnęła się ,zeskoczyła z łóżka i powędrowała za nim do salonu.
Jaehyo zacisnął mocno powieki,modląc się w duchu o dobrą nowinę.
Na drżących nogach wstał i dołączył do pozostałych.
Siedział tu cały zespół.
Nawet Zico,który był wyraźnie zdenerwowany.
Próbował udawać wyluzowanego,jednak nie wychodziło mu.
Menadżer zamachał kopertą w powietrzu,wcześniej witając się z Jaehyo.
-Ja znam już wyniki.Chcecie posłuchać?-spytał mężczyzna.
Odpowiedziało mu ciche mruknięcie.
Wszyscy byli ciekawi, a jednocześnie niepewni .
Ich serca zabiły szybciej gdy menadżer już otwierał usta by zacząć.Po chwili jednak zrezygnował,szukając odpowiednich słów.
-NIECH PAN POWIE!
Mężczyzna pokiwał głową,po czym złapał się za głowę-Z wyników wychodzi na to ,że żaden z was nie jest ojcem.
Block B spojrzeli po sobie.Jednocześnie z ulgą i zdziwieniem.
-Ale...
-Dzwonili do mnie z komisariatu. Twierdzą,że Boyoon jest porwaną przed kilkoma laty dziewczynką z domu dziecka.Miała trafić do rodziny zastępczej,jednak jej biologiczna matka porwała ją ,wychowywała przez dwa lata ,a gdy sprawa znowu została nagłośniona ,przyprowadziła ją tu.
-Dlaczego akurat tu?-spytał obojętnie Zico.
-A kto by nie chciał takich tatuśków jak my-zamruczał uroczo U-Kwon,
Wszyscy obrzucili go zimnym wzorkiem.
Chłopak tylko wzruszył ramionami i przerzucił wzrok na menadżera,który odchrząknął znacząco.
-Wiem ,że się do niej przywiązaliście.Szczerze,przychodząc tu też ją polubiłem-mężczyzna puścił oczko do Boyoon.
-Nie będzie mogła z nami zostać?-spytał Jaehyo zaciskając ręce wokół małej talii dziewczynki,która siedziała mu na kolanach.Zrobił to z taką pasją,jak by to mogło ochronić ją od wszelkiego zła.
-Nie wiem czy wiecie,ale wraz z żoną od kilku lat staramy się o dziecko-zaczął lekko speszony mężczyzna-Rozmawiałem już z nią o tym i obydwoje zgodziliśmy się z tym,że adopcja ,czy rodzina zastępcza jest jedynym rozwiązaniem.A skoro pojawiła się już Boyoon...
Chłopcy spojrzeli z nadzieją na menadżera.
Wszystko zaczynało się rozwiązywać.
W końcu mogło być dobrze...
-Ale będzie mogła odwiedzać wujków?-spytał B-Bom-Tajemnice księżniczki Wanny same się nie odkryją...
-Jeśli tylko będzie miała ochotę-zaśmiał się-To co wy na to?
-Ne~
Cały chór radosnych okrzyków i śmiechów ożywił salon.
Nawet Zico był zadowolony.
Poczucie winy,które towarzyszyło mu od początku pojawienia się dziewczynki zniknęło.
Może z czasem i on się do niej przekona?
-Boyoon-wśród hałasów głos Jaehyo był ledwo słyszalny-Tearz mogę to powiedzieć-westchnął głęboko.
Odczekał chwilę ,uśmiechając się samemu do siebie.
-Obiecuję-powiedział cicho i pocałował jej czoło.