sobota, 21 lutego 2015

"Seven" Rozdział 3

Po dormie rozszedł się dźwięk budzika.
Jung Hoseok jak przywykł robić od kilku dni ,tuż po otwarciu oczu wsłuchał się w nierównomierny,płytki oddech Jina,by przekonać się ,że ten jeszcze żyje.
Upewniwszy się ,że jego Hyung nadal należy do żywych, sięgnął po swoją komórkę.
Jeszcze z zamglonym wzrokiem i lekko trzęsącymi się dłońmi wpisał nazwę docelowej strony i przełknął nerwowo ślinę,gdy jego oczom ukazały się pierwsze nagłówki artykułów.
Z chwilą kiedy w jednym z nich zobaczył swój pseudonim artystyczny,serce chłopaka zabiło szybciej.
Znowu.
Znowu to samo.
Zanim jeszcze zdążył przeczytać treść artykułu ,J-Hope już wiedział co się w nim znajduję.
Określenia jak "Szczęściarz bez talentu,któremu po prostu się udało" stały się dla niego niemal rutyną.
Codziennie czytał kłamstwa,oszczerstwa i plotki na swój temat.
Ludzie,którzy krytykowali jego zdolności,wygląd a nawet styl bycia ostatnio nie dawali się nie zauważyć.
Najgorsze jest to,że Hoseok zaczął w to wszystko wierzyć.
Zawsze brakowało mu pewności siebie.
Zdawał sobie sprawę z tego,że może nie jest zbyt przystojny i ma specyficzny charakter.
Mógł za to pochwalić się głosem,wprawiającym w osłupienie nie jednego krytyka.
Od kiedy jednak został członkiem BTS ,zobaczył,że ludzie doceniają nie tylko jego talent ,ale i go jako człowieka.
Mało tego,miał nawet fanów.
Fanów ,którzy go kochali.
Wszystko było w porządku,J-Hope może nie do końca uporał się ze swoją niską  samo oceną,jednak nikt też nie obrażał go,czy krytykował bardziej niż to potrzebne.
Szatyn nie musiał wracać do przykrej przeszłości,gdzie zawsze był wyśmiewany i poniżany,dopóki w internecie nie powstała afera na jego temat.
To wszystko wyskoczyło tak nagle,Hoseok nawet nie znał powodu.
Anty-fani i krytycy po prostu zaczęli na niego prosto mówiąc-najeżdżać,twierdząc ,że nie ma talentu czy ,że jest beznadziejny we wszystkim co robi.

Zanim chłopak zdążył wychwycić jakieś słowo ,usłyszał słaby głos za sobą:
-Hoseok,nie czytaj tego.
Szatyn wyraźnie zdziwił się na dźwięk głosu Jina.
Ten od paru dni nie dawał znaku życia.
Nie wychodził z pokoju,nie rozmawiał z nikim.
Jak gdyby go nie było.
J-Hope jednak zignorował jego słowa i mimowolnie spojrzał na ekran telefonu.
"Jung Hoseok,życzmy ci śmierci"
Było to pierwsze i ostatnie zdanie ,jakie udało mu się przeczytać,zwykły,głupi komentarz od kogoś ,kto go po prostu nie lubi.
Chłopak z nie kontrolowaną furią rzucił telefonem o podłogę,nie za bardzo przejmując się jego stanem,po czym zacisnął palce na własnych włosach.
Niczym małe, sfrustrowane dziecko walił nogami o podłogę ,a łzy spływały po jego bladych policzkach.
-Dlaczego oni mnie tak nienawidzą Hyung?-syknął przez zaciśnięte zęby.
Nie oczekiwał odpowiedzi ,po prostu nie chciał znowu milczeć i tłumić wszystkiego w sobie.
-Bo sam się nienawidzisz-odparł Jin ledwo słyszalnie.
To było zbyt wiele dla wrażliwego serca J-Hope.
Szatyn wsunął dłoń pod poduszkę i wyciągnął spod niej mały przedmiot.
Spojrzał na niego ,jednak w pokoju było zbyt ciemno ,by mógł go dokładnie obejrzeć.
Bez większego zastanowienia przejechał ostrzem po swoim nadgarstku ,by już po chwili zacisnąć wargi z bólu.
Poczuł jak lepka krew zbiera się wokół rany,jednak on tylko ją pogłębił.
I kolejna kreska na jego ciele...i duszy.
Ten ból stworzony za sprawą żyletki to było nic .
Nic w porównaniu do tego co czuł w środku.
Nie zwracał uwagi na Jina,on i tak wiedział,po prostu sprawiał ,że rana była coraz głębsza.
Czy dało mu to ulgę?
Sam nie wiedział,liczyło się tylko to,że na chwilę zapomniał o tym ,jak beznadziejny jest
***.
Hoseok ubrał się w pierwszą lepszą koszulkę i obcisłe,czarne jeansy .
Zazwyczaj bardziej skupiał się na doborze swojego ubrania,dziś jednak chciał jak najszybciej wydostać się z tego ciemnego pokoju,w którym przesiedział już kilka godzin w ciszy z Jinem.
Obecność Seokjina jeszcze bardziej go dobijała.
Zaschnięta krew widniała na jego nadgarstku,J-Hope jednak roztarł ją niedbale,krzywiąc się pod wpływem bólu.
Zerknął na cięcia,stwierdzając ,że są zbyt widoczne.
Sięgnął do swojej szafki i wyciągnął z niej grubą,skórzaną bransoletę,którą zawsze zasłaniał swoje rany.
Pociaśniając zapięcie bransolety,szatyn czym prędzej opuścił pokój i odetchnął z prawdziwą ulgą,gdy zamknął za sobą drzwi.
Rozejrzał się ,a w głębi salonu, na kanapie zobaczył Jimina i Jung Kooka.
Młodszy siedział ze spuszczoną głową ,tancerz zaś mówił coś ściszonym głosem,zerkając to na maknae,to na telewizor.
Typowy dla nich obrazek-posmutniały Jung Kook i Jimin,próbujący wzbudzić w nim poczucie winy.
Z tą dwójką zawsze były problemy,ale wcześniej to wszystko wyglądało inaczej.
BTS próbowali jakoś rozwiązać problem  rozmawiając i z jednym i z drugim.
Były prośby,groźby,płacze jednak nie podziałało to na żadnego z nich.
W końcu dali sobie spokój widząc,że główni zainteresowani nie robią sobie absolutnie nic z ich pomocy.
Chcieli to mają.
Prędzej czy później to się na nich odegra,J-Hope jednak modlił się w duchu,żeby to wszystko nie odbiło się na najmłodszym.Ten dzieciak już zbyt wiele przeżył...
Raper wziął głęboki wdech ,widząc jak Jung Kook desperacko próbuje zwrócić na siebie uwagę Jimina,ten jednak go ignorował.Tak było najłatwiej,prawda?
-Jung Kook-zaczął pewnie,wsuwając ręce do kieszeni-Masz jakieś plany na dziś?
Maknae zamrugał kilkakrotnie ,patrząc przelotnie na grającego na konsoli Jimina.
Na jego twarz wkradł się ledwo widoczny grymas niezadowolenia,jednak szybko zastąpił go wymuszony uśmiech.
-N-nie wydaje mi się...
-Super-Hoseok uniósł kąciki ust-Obiecałeś mi zakupy,pamiętasz?
-Nie-młodszy uniósł brew.
-To bez znaczenia,ubieraj się i idziemy.
Jung Kook westchnął z udawanym nie zadowoleniem ,jednak szybko zwlókł się z kanapy i oboje skierowali się do ciasnego korytarza.
-Co tu robi łańcuch Namjoona?-spytał J-Hope przyglądając się złotemu wisiorowi wiszącemu na wieszaku do kurtek.
-To nie łańcuch-oznajmił brunet zakładając swoje czarne Nike-To jego ego.
Raper pokiwał głową z uznaniem,z myślą,że to faktycznie ma sens-W końcu odnalazło swoje miejsce-rzucił,zamykając za sobą drzwi.
***
J-Hope i Jung Kook chodzili po sklepach jak gdyby nigdy nic,nie przejmując się za bardzo czy ktoś ich rozpozna czy nie.
Po prostu patrzyli na markowe ubrania,gadali o głupotach i czasem nawet śmiali się z byle czego-jak za dawnych czasów.
Chyba oboje już zapomnieli ,jak to jest być w towarzystwie kogoś innego niż swoje własne problemy.
Po kilku godzinach bezsensownego łażenia ,w ramach odpoczynku artyści wybrali się na lody.
Jung Kook jak dziecko cieszył się z pucharku czekoladowych lodów z bitą śmietaną ,Hoseok zaś zadowolił się jedynie jedną gałką lodów truskawkowych.
Skończyło się na tym,że raper już dawno zapomniał co jadł,a maknae nie był nawet w połowie.
-Wiesz Hyung-zaczął Jung Kook wpychając do ust łyżkę pełną bitej śmietany-Myślę,że powinieneś kupić tamtą koszulę w paski.
-Nie chce...-mruknął starszy opierając głowę na dłoni.
Nieświadomie zaczął skubać zapięcie bransolety,próbując zrobić coś z nie spokojem w dłoniach.
-Wyglądałbyś w niej na prawdę dobrze.Zresztą,jakbyś ją przymierzył,to na pewno byś zmienił zdanie...
-Jung Kook-przerwał starszy-Zlituj się i wepchaj te lody do mordy,co?
Młodszy tylko przewrócił oczami,zlizując czekoladę wokół ust.
-Ale nic do tej pory nie kupiliśmy.
-Bo już wszystko mamy-zauważył J-Hope ,rozglądając się dookoła ze znudzeniem.
Napotkał wzrokiem kilka młodych dziewczyn w mundurkach szkolnych,które widocznie patrzyły i wskazywały na ich dwójkę.
Nie wiedzieć kiedy zrobiło się ich jeszcze więcej .Zaczęły robić zdjęcia i piszczeć,powoli zbliżając się w ich stronę.
-Czas na ewakuację-westchnął Hoseok wstając i biorąc do ręki swoją kurtkę.
Maknae kiwnął głową,chociaż to wcale nie było mu na rękę.
Czasem żałował,że jest sławny.Chciałby posiedzieć jak inni ludzie w kawiarni czy w kinie,nie bojąc się,że jego jeden nieodpowiedni ruch wywoła ogromny skandal.
Teraz jednak nie miał nic gadania.
Posłusznie wstał i dogonił starszego.
-A może się chociaż z nimi przywitamy?
-To nie jest dobry pomysł-Hoseok zacisnął zęby,gdy poczuł silne pieczenie dzisiejszego cięcia.
Chciał jak najszybciej wrócić i zdjąć to cholerstwo z ręki,które nieustannie podrażniało ranę.
-Zobacz,ale wyglądają na miłe...O~Jedna ma nawet koszulkę z naszym logiem!
-Jung Kook,opanuj się-syknął ,popychając bruneta w stronę wyjścia.
-Hobi~Cookie~-fanki zaczęły krzyczeć,machać i piszczeć.
Były coraz bliżej,a J-Hope stawał się niespokojny.
-Teraz już nie mamy wyjścia-uśmiechnął się młodszy,ciągnąc rapera za rękę.
Jednak jak na złość,Jung Kook pociągnął za bransoletę,która szybko zsunęła się z dłoni
 J-Hope,ukazując czerwone ślady i resztki zaschniętej krwi.
Młodszy spojrzał na nadgarstek Hoseoka,by już po chwili posłać mu pełne przerażenia spojrzenie.
Raper zaklął pod nosem i wsunął rękę do kieszeni,krzywiąc się pod wpływem bólu.
-Hyung,co...co to było....?-jęknął cicho maknae,wpatrując się w schowany już nadgarstek szatyna.
-Możemy już iść?-warknął J-Hope,a brunet pokiwał słabo głową.
Oboje szli szybkim krokiem ,wpatrując się w podłogę.
Jung Kook bał się spytać,a Hoseok nie chciał mówić.
Był wkurwiony.Teraz rozniesie się to po całym dormie,jak nie po całym kpop'owym światku,bo przecież fanki też mogły zauważyć.
Maknae prędzej czy później zacznie zadawać niewygodne pytania,na które J-Hope mu nie odpowie.
Nie odpowiada na nie nawet samemu sobie.
Głosy fanek ucichły wraz z wyjściem z galerii.J-Hope z uparcie spuszczoną głową zbliżył się do ulicy i przywołał pierwszą-lepsza taksówkę.
-Hyung,ale...dlaczego?-roztrzęsiony Jung Kook szepnął ledwie słyszalnie,a w jego oczach zebrały się łzy.
Hoseok to przemilczał.
***
Gdy artyści wrócili do dormu,Hoseok niemal od razu wyminął osępiałego Jung Kooka i udał się do swojego pokoju,zatrzaskując za sobą drzwi z wielkim hukiem.
Poczuł jak gorące powietrze otula jego twarz,gdy znalazł się w ciemnym pokoju.
Wiedział ,że proponowanie otworzenia okna,czy odsłonięcia żaluzji i tak jest bez celowe,gdyż Jin najwyraźniej postanowił ich pokój zamienić w jaskinię.
Szatyn tylko wziął swoją brązową bluzę i tak szybko jak tu wszedł,tak szybko opuścił to pomieszczenie.Nie chciał znowu czuć tego pustek wzroku Seokjina na sobie.
To tylko wywiercało większą dziurę w jego duszy.
Ponowne zatrzaśnięcie drzwi przywołało spojrzenie Jimina,który awanturował się o coś z maknae w kuchni.
Hoseok tylko zerknął na nich przelotnie,wypychając ręce do kieszeni,jak dyby to coś mogło zmienić.
Wstydził się sam siebie.Wstydził się tego,że jest słaby.
Raper powłóczył nogami w stronę pokoju Namjoona i Yoongiego.
Wiedział,że młodszy jest już w dormie,więc drzwi powinny być otwarte.
Tak też było.
J-Hope rzucił się na łóżkom i zaniósł się głośnym płaczem.Jednak nie był on spowodowany tylko bólem spowodowanym okaleczaniem się.
Płakał,bo nie miał siły wytrzymać za samym sobą.
Miał wrażenie,że wszyscy już wiedzieli jak beznadziejny jest.
Podsunął kolana pod szyję,jak gdyby miało to zmniejszyć poczucie upokorzenia.
Chciał stać się mniejszy ,a najlepiej zniknąć.
Tak,zniknąć.
***
-Jesteś idiotą Hoseok-powiedział Suga ,zaciskając palce na nadgarstku szatyna.
J-Hope spuścił wzrok,było to jedyne co teraz mógł zrobić.
Yoongi patrzył na jego cięcia,a z jego twarzy nie można było nic wyczytać.
Zapadła głucha cisza,która wstrząsnęła ciałem Hoseoka.
Czuł ,jak gdyby zdradził Yoongiemu wszystkie swoje grzechy i sekrety,podczas gdy nie odezwał się nawet słowem.
Bał się.
Milczenie przerwało głośne westchnięcie starszego-Trzeba to opatrzyć.
Wraz z tymi słowami Yoongi wstał i wyszedł z pokoju,by już po chwili wrócić z apteczką w dłoni.
Ponownie zajął miejsce obok Hoseoka, i wyjąwszy bandaż i wodę utlenioną z apteczki ,starszy położył dłoń szatyna na swoich kolanach.
J-Hope zignorował pieczenie,gdy środek dezynfekujący zetknął się z jego skórą i wlepił wzrok w pełną skupienia twarz Sugi.
Uparcie milczał,chociaż Hoseok bardzo chciał usłyszeć jego głos.
Yoongi był jedną  z ostatnich osób jakiej raper ufał.
Nie chodzi o to,że lubi go bardziej od innych,po prostu on jako jedyny się od niego nie odwrócił,nie zatracił we własnym świecie.
Może to dlatego ,że sam kogoś potrzebował?
Może to pewnego rodzaju układ,o którym żaden z nich nigdy nie mówił,a oboje doskonale wiedzą?
-Skończone-oświadczył Suga,zawiązując bandaż na dłoni J-Hope.
Młodszy w geście podziękowania obdarował go bladym uśmiechem,po czym uciekł wzrokiem w stronę okna.
Na dworze było ciemno i raczej chłodno,jednak dla rapera taka pogoda zdawała się być niemal idealna.
Idealna na spacer i trzeźwe przemyślenie swojego żenującego życia.
-Hoseok,jak myślisz,dlaczego tu jesteś?
Szatyn zamrugał szybko powiekami słysząc to pytanie-Nie rozumiem...
-Dlaczego jesteś w BTS?
Chłopak zamyślił się,co udowodniło jemu samemu,jak bardzo się zmienił.
Jeszcze kilka miesięcy temu bez wahania opowiedział by,że tu jest jego miejsce,wśród przyjaciół,gdzie spełniają się ich marzenia.Ale teraz?
Co on tu właściwie robi?
J-Hope wzruszył bezradnie ramionami,na co Yoongi uśmiechnął się tajemniczo.
-Jesteś tu,bo jesteś naszą nadzieją.Naszą i naszych fanów ,Hoseok.
Raper spojrzał na swojego Hyunga,jak gdyby chciał upewnić się,czy aby się nie przesłyszał.
Suga jednak pokiwał głową,kładąc swoją dłoń na włosach młodszego.
-Dzięki tobie tu jesteśmy.Pamiętasz jak dodawałeś otuchy mi i Namjoonowi?Jak chcieliśmy już zrezygnować z siedzenia w tej stęchłej piwnicy i wyrzucić te nasze marne pioseneczki?Mówiłeś,że ludzie to polubią i miałeś rację.Dzięki tobie teraz jesteśmy tu.
-Teraz wszystko jest inne...
-A nasi fani-ciągnął dalej,jak gdyby nie słysząc Hoseoka-Oni cię kochają.Dajesz im siłę i wiarę.Nie możesz się teraz poddać,jak dasz im przykład,hm?To banda dzieciaków,takich jak my kiedyś.My nie byliśmy sami,nie pozwólmy więc im być samotnymi.
-Dlaczego zawsze mówisz tak cholernie mądre rzeczy-prychnął J-Hope,patrząc na niego oczyma pełnymi nadziei.Sam był zdziwiony,że stać go było na taki gest.
Przyłapał się nawet na tym,że się uśmiecha.
Przyłapał się też na tym,że ma ochotę go pocałować.Tak po prostu.
Zdusił jednak w sobie to pragnienie i ukrył twarz w zagłębieniu szyi Yoongiego.
-Obiecaj,że przestaniesz.
Nie odezwał się.Nie chciał go zawieść.
-Hoseok,obiecaj.
-Chodźmy na spacer ,Hyung-zaproponował szybko młodszy,patrząc z upragnieniem w okno,a potem na Yoongiego.
Na jego twarz wkradł się dziwny ,szczery uśmiech.Nie znał powodu,dla jakiego pojawił się on na jego twarzy.Po prostu siedział i uśmiechał się do Sugi,który patrzył na niego ze zdziwieniem.
Po chwili jednak Yoongi również wykrzywił usta w skromnym uśmiechu i pochylił się nad raperem ,by pocałować jego czoło-Hoseok ,nie chcę być niegrzeczny,ale weź już to dupsko z mojego pokoju,ok?
 

#JhopeYouArePervect

niedziela, 15 lutego 2015

"Seven" Rozdział 2

Uwagi:Wulgaryzmy


Yoongi przeciągnął się na kanapie ,głęboko ziewając.
Minęło kilka chwil zanim zebrał się na to ,by otworzyć zaspane powieki.
Rozejrzał się dookoła nie za bardzo wiedząc co się dzieje.
Chłopak usiadł na łóżku i zmierzwił roztrzepane,bordowe włosy.
Ponownie rozejrzał się po pomieszczeniu,przypominając sobie co robił poprzedniego wieczoru:siedział w studio nagraniowym do późnej nocy,tworząc własne piosenki,które dziś Chomi miała ocenić.
No właśnie,Chomi.
Na samą myśl o dziewczynie,serce Sugi zabiło mocniej.
Oh Chomi była córką właściciela studia .Znali się od początku kariery BTS i od tego też
czasu ,Yoongi podkochiwał się w dziewczynie.
To,że była od niego kilka lat starsza,a jeszcze w tym roku miała brać ślub ze swoim ukochanym nie wywierało na raperze żadnego wrażenia.
Dla niego Chomi była ideałem.
Była piękna,utalentowana,miła...i taka kochana.
Za każdym razem,gdy Suga jako ostatni zostawał w studio ,dziewczyna siedziała z nim tak długo,jak tego potrzebował.Przynosiła mu kawę,masowała obolałe plecy...
Tylko dla tego 5-cio minutowego masażu,raper mógł zarywać całe noce.
Ostatnio robił to coraz częściej,próbując spędzić coraz więcej czasu z ukochaną.
Jak na złość,ta teraz jest zajęta przygotowaniami do ślubu i coraz rzadziej odwiedza studio.
Jednak Chomi obiecała,że dziś przyjedzie i oceni wypociny Yoongiego.
Dlatego też,ten całą noc poświęcił na opracowywanie najmniejszego szczegółu w "Let me know".

Suga wstał i podszedł do biurka.Wziął do ręki kubek z wczorajszą ,nietchniętą,zimną już herbatą i opróżnił go niemal na raz.
Skrzywił się od smaku napoju,którego wczoraj zapomniał nawet osłodzić.
Odkładając niechlujnie kubek z powrotem na stół,Suga udał się do drzwi ,po czym otworzył je bez najmniejszego zastanowienia.
Zamrugał szybko powiekami,gdy dosłownie  wpadł na dość niską,szczupłą brunetkę,ubraną w obcisłą granatową spódnice i karmelową,luźną koszulę.
Dziewczyna uśmiechnęła się i spojrzała czarująco na chłopaka spod długich,czarnych rzęs.
-Tu jesteś Yoongi!Ah...znowu spałeś w studio?-spytała patrząc na niego z troską.
-Chomi Noona-chłopak nie mógł się powstrzymać i objął dziewczynę,chowając twarz w jej długich włosach-Dawno cię nie widziałem.Wyładniałaś~
-Ostatnim razem mówiłeś to samo-zaśmiała się odwzajemniając uścisk.
-Ale to prawda-spojrzał na nią z powagą na twarzy,by już za chwilę uśmiechnąć się-To co?Chcesz posłuchać moich piosenek?
-Pewnie ,że chcę....Ale najpierw,musisz  dać się wyciągnąć na kawę.
-Kawę?-Suga uniósł brew.
-Kawę.
-Mocną kawę?
-Najmocniejszą jaką sprzedają-zachichotała Chomi.
-W takim razie zgoda-Yoongi wyciągnął ramię,a dziewczyna ujęła je delikatnie.

Yoongi poczuł niewyobrażalną ulgę,gdy w końcu zamoczył wargi w gorącym napoju.
Spoglądał ukradkowo na dziewczynę znad czerwonej filiżanki,a jego serce wypełniało się ciepłem.
-Biedaku...-westchnęła-Wykończysz się.Nie możesz się aż tak przepracowywać.
-Bez przesady-mruknął ,odstawiając filiżankę z powrotem na stół.
Usłyszał jak szkło obija się o drewniany blat i wlepił wzrok w ciemne oczy Chomi.
Ta ,pod wpływem jego spojrzenia uśmiechnęła się nerwowo i spuściła wzrok.
-Coś nie tak?
Brunetka pokiwała przecząco głową,zaciskając uporczywie palce na kubku.
Yoongi to widział.
Znał ją na tyle dobrze,by wiedzieć,że coś ją gryzie.
Jednak problemem było ustalenie,co konkretnie niepokoiło jego ukochaną.
Suga poprawił się w fotelu i delikatnie splótł na stole ich dłonie.
Towarzyszący mu uśmiech poszerzył się,gdy zauważył rumieńce na twarzy dziewczyny,
-Chomi Noona,co się stało?-zaczął spokojnie.
-Mówiłam ,że nic.
-Chomi-powiedział pewniej,lecz nadal spokojnie.Darował sobie używanie formy grzecznościowej,w końcu ich znajomość była na tyle długa,że zwracanie się do niej nieformalnie  jedynie dodawało mu pewności.Zresztą...to nie pierwszy raz.
-Powiedz mi lepiej,jak wasza nowa płyta.
Chłopak skrzywił się lekko,na myśl o reszcie zespołu.
Od kilku ostatnich tygodni trzymał się od nich jak najdalej mógł.
W zespole nie działo się dobrze,z jego członkami też.
Suga wolał po prostu się nie wpierdalać i przeczekać kryzys,z nadzieją,że to w ogóle możliwe.
-W porządku-mruknął-Ale nie odpowiedziałaś na moje pytanie...
-Daj spokój!-Chomi uniosła się lekko,po czym z powrotem opadła na siedzenie.
Yoongi cofnął swoją dłoń,po czym wsunął ją pod blat.
Potarł nerwowo palce,przewiercając wzrokiem dziewczynę.
Miał wrażenie,jakby Chomi przez  miesiąc zupełnie się zmieniła.
Niegdyś otwarta i gadatliwa,a teraz wręcz przestraszona.
Zawsze mieli mnóstwo tematów do rozmów,śmieli się w niebo głosy z najmniejszej błachostki ,a dziś?Nie mogli utrzymać rozmowy przez kilka minut.
Yoongi przygryzł wargę.
Taka sytuacja już raz się zdarzyła.
Dokładnie miesiąc temu,Chomi również nie chciała rozmawiać,była niespokojna i niecierpliwa.
Jednak wtedy poradził sobie bez słów...
Na to wspomnienie,Suga dostał dreszczy.Szatynka zauważyła to.
-Zimno ci?
Chłopak zamrugał szybko powiekami-Ah...t-tak,odrobinę...
-Może wrócimy do studia?
-To dobry pomysł.

Tak jak zazwyczaj ,para chodziła obok siebie,Suga czasem brał Chomi pod rękę,albo i na barana,tak teraz szatynka nie chciała się nawet zbliżyć na więcej nić kilkanaście kroków.
Bała się go?
Nie miała powodów.
Obraziła się?
Yoongi w życiu nie pozwoliłby na jakiś błąd w ich relacji.
A więc o co chodziło?
Chłopak tkwił w zamyśleniu przez całą drogę do studia,aż do teraz,gdy Chomi ze wzruszeniem słuchała ostatecznej wersji "Let me Know"..
Widział jak na jej twarzy malowały się  uczucia.
Widział to,a jego serce ścisnęły emocje.
Właśnie tak miało być.Ten utwór miał wyciskać łzy i wprawiać dłonie w drżenie.
Ale na Chomi podziałało to inaczej.Z tych chwilowo ogromnych uczuć,  narodziła się kompletna pustka.
Przeraziły go jej zamglony wzrok i usta,które nie mogły wykrztusić ani słowa.
-Noona?-spytał,łapiąc ją za ramię-Podoba ci się?
Dziewczyna zdjęła słuchawki i spojrzała na Yoongi'ego-Tak.
-Tylko tyle powiesz?-uniósł brew i zaczesał niesforny kosmyk z jej czoła.
-Jedyne co mogę więcej powiedzieć-szepnęła-To "przepraszam".
Chłopak zmarszczył czoło-Słucham?
-Przepraszam-powtórzyła ze spuszczoną głową.
Przez chwilę panowała cisza .Suga starał się przeanalizować wszystko,jednak aktualnie miał kompletną pustkę w głowie.

Twoje gesty, twój wzrok, wyblakły, ale dlaczego nie zanikają?


-Ja wiem,że ta piosenka jest o mnie Yoongi.
Uśmiechnął się delikatnie i przysunął do siebie-To prawda.Ale nie przepraszaj...
-Nie rozumiesz,Yoongi....
-Pamiętasz co mi obiecałaś?-wyszeptał prosto w jej usta.
Suga nie czekał na odpowiedź,po prostu wbił się w jej pełne wargi z ogromną namiętnością.
Usłyszał zduszony jęk ,jednak zignorował to.
Jego pocałunek był pełen tęsknoty i zniecierpliwienia.
Jego wargi i niedbale dotykały ust dziewczyny,jednak nie przywiązał to tego najmniejszej wagi,
Była jego.W tej chwili,w tej minucie,w tej sekundzie ,należała tylko do niego.
Chomi niemal od razu oddała jego pocałunek,co wcale go nie zdziwiło.
Położył dłonie na jej talii,by już po chwili jeździć nimi po całym ciele kobiety.
Sprawiło mu to ogromną przyjemność,wiedział ,że jej też.
Jednak zachowywała się inaczej niż miesiąc temu.
Wcześniej,pod palcami czuł  jej rozpływające się ciało ,teraz dziewczyna desperacko się go trzymała,jak gdyby bała się,że może ją odepchnąć.
I owszem,chciał to zrobić po usłyszeniu jej słów:
-Nie rozstanę się z nim-wydyszała między pocałunkami.
Yoongi odsunął się od warg szatynki i zmierzył ją wyczekującym wzrokiem.
Wierzył,że tylko się przesłyszał.
Możliwe, że wszyscy jesteśmy chorymi idiotami, nie wiem
Trzymaliśmy się już skończonych nadziei na miłość
Jak gdyby nigdy nic chłopak z powrotem przywarł do ust Chomi,ta jednak odwróciła twarz.
-Yoongi,nie zostawię go dla ciebie.
-Ale dlaczego?-jego głos brzmiał wręcz obojętnie,jak gdyby słowa Chomi były tylko słabym żartem.
Ale nim nie były.
Jego serce jednak musiało się rozbić na milion kawałków,a oczy musiały zacząć szczypać od napływających łez.
-To by było niedorzeczne...-szepnęła gładząc jego policzek-On jest prawnikiem,u jego boku mam zapewnione życie w dostatku.Zresztą ten ślub był zaplanowany już dawno...-urwała gdy ujrzała gniew malujący się na twarzy młodszego.
-Jeszcze miesiąc temu ,mówiłaś,że chcesz być szczęśliwa.Że w dupie masz opinie innych,i że nie chcesz mieć ustawionego życia!
-Jeszcze miesiąc temu nie byłam mężatką Yoongi...
Gdzie podziały się obietnice, które razem złożyliśmy?
Czy zniknęły wraz z upływem czasu?
Dziewczyna odsunęła twarz,jak gdyby spodziewała się jakiegoś ataku.
Wiedziała,że  na to zasłużyła.
Suga jednak jedynie pokiwał niemrawo głową ,odwracając wzrok.
-Przyśpieszyliśmy ślub,,,odbył się tydzień temu.Jutro wyjeżdżamy w podróż poślubną...-mówiła,a jej wargi drżały coraz bardziej,jednak nie tak mocno jak serce chłopaka....Chociaż w tym momencie,Yoongi nie był pewny,czy jeszcze w ogóle oddycha,nie wspominając o żadnych innych czynnościach życiowych.
Wszytstko było mu obojętne.
Chciał po prostu znaleźć się w dormie.W  tym, o którym jeszcze kilka godzin temu nie chciał nawet myśleć.
-Przepraszam cię-szeptała Chomi ,łapiąc jego dłoń-Przepraszam...wiem,że cię skrzywdziłam.Czy...czy będziesz w stanie mi kiedykolwiek wybaczyć?
Minuta ciszy,podczas której Yoongi walczył z gulą w gardle została przerwana własnie jego głosem:
-Tak.
Oczywiście ,że tak.Przecież ją kocha.




Po powrocie do dormu ,Yoongi od razu skierował się do swojego pokoju.
Buty zrzucił dopiero w salonie,a bluzę zostawił gdzieś w kącie.
Na wrzeszczącego z kuchni Jimina nawet nie zwrócił uwagi.Nie obchodzi go o co i z kim się znowu kłóci.
Sięgnął do kieszeni po kluczyk do pokoju,który dzieli z Namjoonem.
Oboje cenią sobie prywatność ,więc gdy akurat trafi się im mieszkać wspólnie przez tydzień,zawsze zamykają pokój.
Suga więc zdziwił się,gdy zauważył,że drzwi są otwarte.
Czyżby Rap Mon był w dormie?W dzień wolny?
Nie zastanawiając się długo,chłopak pchnął drzwi ,a jego zdziwienie było jeszcze większe ,gdy na swoim łóżku zauważył skulonego J-Hope.
Szatyn na jego widok szybko podniósł się do siadu i spojrzał na niego nieobecnym wzrokiem.
-Hyung,już jesteś?Miałeś dziś spędzić czas z...-przerwał gdy ujrzał zaciskające się pięści Sugi.
Hoseok westchnął głęboko i poklepał miejsce obok siebie.
Yoongi ruszył w jego stronę rozmasowując czoło.
Opadł zmęczony na łóżko i mruknął przeciągle:
-Co do cholery robisz w moim pokoju?
Chwila ciszy została przerwana parsknięciem starszego:
-Jin?
-Tak,
Suga spojrzał na szatyna litościwym wzrokiem.
Jego wzrok opadł na rękaw brązowej bluzy Hoseok'a.
Znajdowała się na nim niewielka ,aczkolwiek widoczna ciemna plama.
Nie przyglądał się jej zbyt,nie chciał żeby J-Hope to zauważył.
-Mam ochotę coś rozpierdolić-jęknął Suga sam do siebie.
Miał dość.
Jin wariuje,J-Hope znowu to zrobił,a on sam czuł się jak ostatni idiota:oszukany i wykorzystany.
A mimo to,był w stanie jej wybaczyć choćby jeszcze dziś.
-Mów-ponaglił go Hoseok ,wiedząc ,że Yoongi musi się wygadać.
Zawsze tak robili.
Na początku było tak z całą siódemką:zbierali się razem i każdy do woli mógł nagadywać,bluźnić i narzekać na to,co leży mu na sercu.
Z czasem grono zaczęło się zmniejszać,aż doszło do tego,że BTS prawie w ogóle nie mogą się zebrać na szczerą rozmowę. Nie ma już poczucia bezpieczeństwa i zrozumienia.
Jest cholerna samotność.
-Gdzie jest Namjoon?
-Siedzi z Taehyungiem...Yoongi Hyung,mów.
-Obiecywała-zaczął,by po chwili znowu zamilknąć.
Młodszy patrzył na niego ze spokojem i cierpliwością.
Dobrze wiedział,że Suga nie lubi mówić o uczuciach,a z drugiej strony nie mógł zbyt długo tłumić w sobie.To jego osobisty paradoks.
-Obiecywała,że zawsze mogę na nią liczyć-wyszeptał po chwili,zaciskając powieki-Powtarzała cały czas,że jesteśmy przyjaciółmi.Kurwa,starała to wmówić i sobie ,i mi ,i kurwa  wszystkim.
-Hyung-J-Hope przygryzł delikatnie wargę.
Suga jest wkurwiony i wolałby raczej nie rozdrażnić go jakimś nieodpowiednim
 stwierdzeniem-Przecież wesz,że ma narzeczonego.Ona...ona próbowała być tylko miła,to wszystko.Nie czuła tego samego co ty do niej,ale nie chciała cię zranić.
-Gówno wiesz Hoseok-warknął starszy.
-Nie Yoongi!To ty do cholery sobie coś wmówiłeś!Nie możesz nikogo zmusić do pieprzonej miłości!
Suga usiadł gwałtownie na łóżku i odwrócił twarz młodszego tak,by patrzył mu w oczy.
Oczy wypełnione gniewem .
-A jak mi ,kurwa jęczała miesiąc temu do ucha,że zostawi go dla mnie,to było dobrze,tak?!
J-Hope zamrugał szybko powiekami.Dawno nie widział swojego Hyunga w takim humorze.
To co się stało,na prawdę musiało go dotknąć.
-Dziś znów to zrobiła-Suga obniżył głos i odwrócił wzrok-Znowu zgrywała niedostępną ,a jak przyszło co do czego,to nie mogła się kurwa opanować.
Nagle z ust Yoongie'go wydobył się gardłowy śmiech.Nie miał on jednak nic wspólnego z radością,czy rozbawieniem .
-I wiesz co mi powiedziała?
Hoseok złapał go za ramię i delikatnie rozmasował.Widział,że emocje starszego sięgają zenitu.
W odpowiedzi na pytanie przyjaciela pokiwał powoli głową,patrząc na niego wyczekująco.
-Powiedziała,że ślub był kurwa tydzień temu-powiedział prawie że szeptem.
W pokoju zapadła głucha cisza.
Słychać było jedynie wrzeszczącego Rap Monstera za ścianą,jednak oboje to zignorowali.
J-Hope szukał słów ,ale na marne.Co mógł mu powiedzieć?
Że mu przykro ? Że Chomi to zwykła suka?
Nic by to nie dało.
-Nie była ciebie warta-Hoseok skarcił się w myślach,za to,że powiedział coś tak banalnego.
Jednak to jedyne co wydawało mu się w chociaż najmniejszym stopniu logiczne.
Suga parsknął pod nosem,kładąc głowę na kolanach kolegi.
-Dzięki,jest mi o niebo lepiej-mruknął sarkastycznie,jednak było w tym coś prawdziwego.
Chłopak cieszył się,że mógł się komuś wygadać.I cieszył się,że był to akurat Hoseok.
-Co zamierzasz teraz zrobić?
-A co mogę zrobić?
-Gówno-dokończył bez namysłu J-Hope.
-Dokładnie.
Siedzieli w milczeniu przez kilka minut,każdy zajęty swoimi własnymi myślami.
Suga starał się być spokojny.Rzadko kiedy okazywał jakiekolwiek emocje,dlatego też młodszy  bardzo zdziwił się ,widząc pojedynczą łzę na policzku Yoongie'ego.
Bez wahania ją starł ,po czym pogłaskał go uspokajająco po głowie.
-Hyung,nie warto.
-Mi to mówisz?
Wraz z tymi słowami,Suga złapał rękę Hoseok'a,po czym gwałtownym ruchem podwinął rękaw jego bluzy do góry.
-Jesteś idiotą,Hoseok.