Lu Han-zamówienie od anonimka :3
Miało być +18,ale tak jak podejrzewałam-nie wyszło.Sceny "dla dorosłych" nie są moją mocną stronę,więc z nich rezygnuję.Tak jak napsiałam w zakładce "zamówienia",mogę najwyżej napisać "coś ostrzejszego",więc wszystkie ,dotychczasowe zamówienia +18 uznaję,jednak bez owych scen.
I bardzo przepraszam za takie opóźnienia z imaginami,jednak jak już wspominałam,mam chwilową blokadę,z która walczę cały czas :>
Bardzo proszę o oceny i komentarz wszystkich postów,bo to na prawdę motywuje do działania! Miłego czytania ^-^
Bohaterowie:Lu Han,(T.I)
Rodzaj:różne
Długość:średnie
-Oh noona...już wróciłaś?-moim oczom ukazał się Lu Han,w kuchennym fartuszku i z miską w dłoni.
Z kuchni poczułam silny zapach smażonego jedzenia,jednak nie mogłam stwierdzić co to jest.
-Na pewno jesteś głodna,hm?Pomyślałem,że dziś przyrządzę kolację-uśmiechnął się.
Wyglądał na prawdę uroczo w tym stroju i z tym przesłodkim uśmiechem na ustach.
-Ouuu-podskoczył w miejscu-Później może zagramy w
Miało być +18,ale tak jak podejrzewałam-nie wyszło.Sceny "dla dorosłych" nie są moją mocną stronę,więc z nich rezygnuję.Tak jak napsiałam w zakładce "zamówienia",mogę najwyżej napisać "coś ostrzejszego",więc wszystkie ,dotychczasowe zamówienia +18 uznaję,jednak bez owych scen.
I bardzo przepraszam za takie opóźnienia z imaginami,jednak jak już wspominałam,mam chwilową blokadę,z która walczę cały czas :>
Bardzo proszę o oceny i komentarz wszystkich postów,bo to na prawdę motywuje do działania! Miłego czytania ^-^
Bohaterowie:Lu Han,(T.I)
Rodzaj:różne
Długość:średnie
-Oh noona...już wróciłaś?-moim oczom ukazał się Lu Han,w kuchennym fartuszku i z miską w dłoni.
Z kuchni poczułam silny zapach smażonego jedzenia,jednak nie mogłam stwierdzić co to jest.
-Na pewno jesteś głodna,hm?Pomyślałem,że dziś przyrządzę kolację-uśmiechnął się.
Wyglądał na prawdę uroczo w tym stroju i z tym przesłodkim uśmiechem na ustach.
-Ouuu-podskoczył w miejscu-Później może zagramy w
Monopoly hm?Dawno nie graliśmy...hej noona,wszystko gra?
-Gdybyś dał mi dojść do
słowa,to może bym ci powiedziała.-syknęłam wymijając go i
wchodząc do środka.
-Noona...przepraszam.-spuścił
głowę podążając za mną-Co się stało?Położył miskę na
stole i usiadł obok mnie na kanapie- Noona...
-Pokłóciłam się z
Brandon'em.-powiedziałam oschle ,opierając głowę na oparciu-Znowu...
Lu Han przez chwilę
milczał.
Rozglądał nie nerwowo jak by czekał na znak,co ma zrobić.
Rozglądał nie nerwowo jak by czekał na znak,co ma zrobić.
-Przykro mi noona...-odkręcił
się w moją stronę ze smutnym wyrazem twarzy.
W jego oczach jednak tliły się niepokorne iskierki.
W jego oczach jednak tliły się niepokorne iskierki.
Zawsze tylko czekał na taka
okazję.
Czekał,aż będzie miał pole do popisu.
Czekał ,aż znajdzie się moment na udowodnienie mi ,że jest lepszy od Brandon'a.
- Może...on nie jest dobrym chłopakiem dla ciebie?-powiedział cicho obejmując mnie ramieniem.
Czekał,aż będzie miał pole do popisu.
Czekał ,aż znajdzie się moment na udowodnienie mi ,że jest lepszy od Brandon'a.
- Może...on nie jest dobrym chłopakiem dla ciebie?-powiedział cicho obejmując mnie ramieniem.
-Daj spokój-szybko wstałam i
odwróciłam się na pięcie.
Zacisnęłam szczękę żeby niepożądane słowa nie wydobyły się z moich ust.
Nie chciałam mu robić przykrości,ale czasami na prawdę działał mi na nerwy.
- Lu Han...chyba coś się pali...
Zacisnęłam szczękę żeby niepożądane słowa nie wydobyły się z moich ust.
Nie chciałam mu robić przykrości,ale czasami na prawdę działał mi na nerwy.
- Lu Han...chyba coś się pali...
-Mój kurczak!-zawył i popędził
do kuchni.
Przewróciłam oczami i wolnym krokiem podążyłam za chłopakiem.
Oparłam się o framugę drzwi i przyglądałam się jak zrezygnowany przeklina kawałek spalonego na węgiel mięsa.
Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem i z wielkim bólem wyrzucił kurczaka do śmietnika.
Nie mogłam się powstrzymać i wybuchnęłam śmiechem.
-Coś kiepska z ciebie gosposia.... ale fartuszek masz ładny.
Przewróciłam oczami i wolnym krokiem podążyłam za chłopakiem.
Oparłam się o framugę drzwi i przyglądałam się jak zrezygnowany przeklina kawałek spalonego na węgiel mięsa.
Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem i z wielkim bólem wyrzucił kurczaka do śmietnika.
Nie mogłam się powstrzymać i wybuchnęłam śmiechem.
-Coś kiepska z ciebie gosposia.... ale fartuszek masz ładny.
Lu Han posłał mi pełne
wyrzutów spojrzenie i skrzyżował ręce.
Przybrał chyba najbardziej obrażoną minę jaką się tylko da.
Przybrał chyba najbardziej obrażoną minę jaką się tylko da.
-Oj no nie obrażaj
się...- podeszłam do chłopaka i objęłam go.
Ten odwzajemnił uścisk i skrył
twarz w moich włosach.
- Nadal zamierzasz być z Brandon'em?-spytał po chwili.
- Nadal zamierzasz być z Brandon'em?-spytał po chwili.
Westchnęłam
zrezygnowana .
Znowu to przerabiamy.
Od kiedy jest moim współlokatorem , Lu Han podkochuje się we mnie .
Całkiem nieświadomie udowadnia mi to na każdym kroku , naiwnie myśląc,że niczego nie podejrzewam.
Przez jakiś czas dał jednak spokój , ale gdy tylko ja i Brandon przeżywamy trudniejsze chwile , Lu Han robi wszystko żeby mnie do niego zniechęcić.
Znowu to przerabiamy.
Od kiedy jest moim współlokatorem , Lu Han podkochuje się we mnie .
Całkiem nieświadomie udowadnia mi to na każdym kroku , naiwnie myśląc,że niczego nie podejrzewam.
Przez jakiś czas dał jednak spokój , ale gdy tylko ja i Brandon przeżywamy trudniejsze chwile , Lu Han robi wszystko żeby mnie do niego zniechęcić.
-Słuchaj - wyrwałam się z jego
uścisku - Może ja i Brandon często się kłócimy , ale ...nadal się
kochamy.Nie zrozumiesz tego, bo nigdy nie byłeś w poważnym
związku...
-Ale chcę dla ciebie jak
najlepiej-spojrzał mi w oczy-A z nim nie jesteś szczęśliwa.
Parsknęłam-Chyba sama wiem
lepiej , czy jestem szczęśliwa
czy nie...-powiedziałam ostro.
-Noona...ale ja po prostu mam
już dosyć widoku twoich łez.
Spojrzałam na niego
zdziwiona.
Przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć.
W końcu jednak głośno westchnęłam i posłałam chłopakowi smutny
Przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć.
W końcu jednak głośno westchnęłam i posłałam chłopakowi smutny
uśmiech.
-Rozumiem Lu ,ale...ty jeszcze nic nie wiesz o uczuciach.
-Rozumiem Lu ,ale...ty jeszcze nic nie wiesz o uczuciach.
-Nie traktuj mnie jak
dziecka,noona...
-W moich oczach jesteś nadal
uroczym dzieciaczkiem.-poklepałam go delikatnie po ramionach.
Na jego twarzy przemknął cień żalu i niezadowolenia.
Pożałowałam,że to powiedziałam.
Lu Han nienawidzi gdy traktuję go w ten sposób,ale on jest dla mnie jak młodszy brat.
Nie wiem czy potrafiłabym go odebrać jako dorosłego mężczyznę,mimo że jest ode mnie tylko kilka lat młodszy.
-Eh...Lu Han nie miałam nic złego na myśli...
Na jego twarzy przemknął cień żalu i niezadowolenia.
Pożałowałam,że to powiedziałam.
Lu Han nienawidzi gdy traktuję go w ten sposób,ale on jest dla mnie jak młodszy brat.
Nie wiem czy potrafiłabym go odebrać jako dorosłego mężczyznę,mimo że jest ode mnie tylko kilka lat młodszy.
-Eh...Lu Han nie miałam nic złego na myśli...
Chłopak kiwnął powoli głową
i ściągnął fartuszek.
Po chili posłał mi udawany,ale jednak uśmiech.
-To co powiesz na sałatkę,hm?-próbował udawać,że moje słowa go nie dotknęły.
Po chili posłał mi udawany,ale jednak uśmiech.
-To co powiesz na sałatkę,hm?-próbował udawać,że moje słowa go nie dotknęły.
Kiwnęłam głową i
uśmiechnęłam się do niego .Usidłam przy stole udając,że wcale
nie wiedzę jego pożądliwego wzroku kierowanego w moja stronę.
***
Usłyszałam nieśmiałe pukanie
do drzwi.
- Proszę -odpowiedziałam zaspana .
Zdążyłam położyć się na krótką drzemkę...
- Proszę -odpowiedziałam zaspana .
Zdążyłam położyć się na krótką drzemkę...
-Noona...oh śpisz?-spytał
zmieszany Lu Han.
-Jak widzisz nie.-mruknęłam
podnosząc się do siadu.
Chłopak wślizgnął się do
środka i usiadł obok mnie.
-Smakowała ci kolacja?
-Smakowała ci kolacja?
-Była całkiem
smaczna-uśmiechnęłam się do niego i zmierzyłam badawczym spojrzeniem.
Przez chwilę panowała cisza.
- I przyszedłeś się tylko spytać,czy kolacja była dobra? -uniosłam brew.
Przez chwilę panowała cisza.
- I przyszedłeś się tylko spytać,czy kolacja była dobra? -uniosłam brew.
-No...eh nie...-spuścił
głowę-Ja...chciałem pogadać.
-Lu,błagam nie dziś.Mam zły
dzień,dobrze o tym wiesz.
-Ale to ważne...
-Jestem pewna,że tylko się
pokłócimy...a jak na dziś kłótnia z Brandon'em mi wystarczy.Daj
dziś spokój...
-Ale Noona,ja się zakochałem.
Parsknęłam-Znowu?
-Ale tym razem to ta
jedyna...jestem tego pewien!
-Jesteś jeszcze młody , nie raz
spotkasz "tą jedyną".-powiedziałam krótko.
Dobrze wiedziałam , że mówiąc to miał na myśli mnie.
Dobrze wiedziałam , że mówiąc to miał na myśli mnie.
-Noona...Eh...w takim razie
dobranoc...
-Czekaj-chłopak zatrzymał się
w pół kroku-Nie chcesz zostać?
Chłopak uśmiechnął się znacząco.
-Byle byś się nie odzywał.-mruknęłam.
Chłopak uśmiechnął się znacząco.
-Byle byś się nie odzywał.-mruknęłam.
W jego oczach rozbłysły
iskierki-Mogę?-w odpowiedzi kiwnęłam głową.
Lu Han z radością położył się obok mnie i wtulił twarz w poduszkę.
Lu Han z radością położył się obok mnie i wtulił twarz w poduszkę.
-Tylko mi tu nie zaśnij-ostrzegłam gładząc palcami jego miękkie włosy i zaśmiałam się cicho, gdy rozkosznie zmrużył oczy niczym mały kotek.
Chłopak uśmiechnął się
szeroko.
-Tak jest noona!
-Tak jest noona!
Rano
Zadzwonił budzik.Szybko go
wyłączyłam,by nie obudził Lu Han'a.
Oczywiście ...chłopak zasnął już po kilki minutach ,a teraz obudziłam się w jego ramionach . Przewróciłam oczami i okryłam go kołdrą.
Wyglądał na prawdę uroczo jak spał...zresztą nie tylko w tedy.
Oczywiście ...chłopak zasnął już po kilki minutach ,a teraz obudziłam się w jego ramionach . Przewróciłam oczami i okryłam go kołdrą.
Wyglądał na prawdę uroczo jak spał...zresztą nie tylko w tedy.
Nie mogłam się powstrzymać i przejechałam dłonią po jego policzku.
Nie wiedzieć czemu zawsze porównuję go do małego kotka...
Nie wiedzieć czemu zawsze porównuję go do małego kotka...
Wygramoliłam się z kołdry
, wzięłam ubrania i czym prędzej poszłam się ubierać.Nie mogę się
znowu spóźnić do pracy...
Szybko ugryzłam kawałek chleba
i umalowałam się.
Aigoo...czemu zawsze robię wszystko na wariata?
Aigoo...czemu zawsze robię wszystko na wariata?
Nagle usłyszałam dzwonek mojego
telefonu.
Cholera!Jest w pokoju!
Cholera!Jest w pokoju!
Pobiegłam do sypialni i wyjęłam
telefon z pod poduszki.
Spojrzałam na Lu Han'a z
obawą,ze może go to obudziło.
Chłopak jednak tylko przeciągnął się na łóżku i odkręcił za drugą stronę , ziewając przy tym.
Chłopak jednak tylko przeciągnął się na łóżku i odkręcił za drugą stronę , ziewając przy tym.
Odebrałam
telefon-Halo?-wyszeptałam.
-(t.i),sorry za
wczoraj-usłyszałam głos Brandon'a w słuchawce-Spotkajmy się dziś
i wszystko obgadajmy,hm?
-Jasne - uśmiechnęłam się sama
do siebie.
Wytężyłam wzrok i przyjrzałam się Lu Han'owi.
Przez chwilę miałam wrażenie ,że nie śpi...nie,tylko mi się wydawało
-Kocham cię...
Wytężyłam wzrok i przyjrzałam się Lu Han'owi.
Przez chwilę miałam wrażenie ,że nie śpi...nie,tylko mi się wydawało
-Kocham cię...
-Do zobaczenia-rozłączył się.
Westchnęłam z ulgą
, pocałowałam Lu Han'a w policzek i wyszłam z domu.
***
Usłyszałem , że ktoś wchodzi
do domu.
To pewnie noona...ale tak wcześnie?
To pewnie noona...ale tak wcześnie?
Podniosłem wzrok z nad sterty
książek i wsłuchałem się w kroki dziewczyny.
Ale oprócz obcasów słyszałam coś jeszcze.
Czyżby nie była sama?
Ale oprócz obcasów słyszałam coś jeszcze.
Czyżby nie była sama?
Powoli wstałem od biurka
, delikatnie uchyliłem drzwi od pokoju i wyjrzałem przez nie.
Moim oczom ukazał się noona pochłonięta całowaniem się z tym palantem Brandonem.
Westchnąłem zrezygnowany i zacisnąłem pięści.
Mam już serdecznie dosyć tego faceta , nie pozwolę by znowu skrzywdził noonę...
Moim oczom ukazał się noona pochłonięta całowaniem się z tym palantem Brandonem.
Westchnąłem zrezygnowany i zacisnąłem pięści.
Mam już serdecznie dosyć tego faceta , nie pozwolę by znowu skrzywdził noonę...
Wziąłem do ręki książkę do
angielskiego i wyszedłem z pokoju.
Minęła chwila zanim zorientowali się,że stoję naprzeciw nich.
Minęła chwila zanim zorientowali się,że stoję naprzeciw nich.
-Eh...Lu Han...czemu jesteś tak
wcześnie-spytała dziewczyna lekko sapiąc.
Chłopak nie wypuszczał jej z objęć ani na chwilę.
Chłopak nie wypuszczał jej z objęć ani na chwilę.
-Wykłady się wcześniej
skończyły-mruknąłem-A ty noona , powinnaś być w pracy.
-Zwolniłam się kilka godzin
wcześniej..-była trochę zmieszana,do tego Brandon,cały czas
obsypywał ją pocałunkami.
Nie wiem czy to tylko
wrażenie,ale wydaje mi się,że ten typ cały czas się na mnie
gapi...
-To słodkie noona,że zwolniłaś
się po to żeby pomóc mi z angielskim-wymusiłem uroczy uśmiech i
zamachałem książką w powietrzu.
-A no..oj Lu,daj spokój-musiała
być w niemałej desperacji skoro mówił do mnie zdrobniale-Przełóżmy to na później...
-Ale noona,obiecujesz mi pomóc
już od kilku tygodni,a ja niedługo mam z tego egzamin-jęknąłem z
wyrzutem.
-Lu,błagam cię-nieudolnie
odpychała nachalnego Brandona.
Rzuciłem jej spojrzenie pełne
wyrzutu.
Te którego tak nie nienawidziła.
Musiała teraz ulec.
Te którego tak nie nienawidziła.
Musiała teraz ulec.
-Lu,błagam tylko nie ten
wzrok...nie...no-westchnęła ze
zrezygnowaniem-Dobrze zaraz ci pomogę...
zrezygnowaniem-Dobrze zaraz ci pomogę...
-Jesteś dziś
zmęczona-powiedział Brandon-Miałaś ciężki dzień.Może ja mu pomogę ,hm?Byłem całkiem niezły z Angielskiego.
Widziałem jak Noona patrzy
na niego ze zdziwieniem.
Sam byłem zdziwiony.
Nie taki był plan...
Sam byłem zdziwiony.
Nie taki był plan...
-Mógłbyś?-spytała dziewczyna
z nadzieją w głosie.
Ten w odpowiedzi kiwnął głową.
-W takim razie-tym razem spojrzała na mnie-Do roboty chłopcy, a ja zrobię coś do jedzenia.
Ten w odpowiedzi kiwnął głową.
-W takim razie-tym razem spojrzała na mnie-Do roboty chłopcy, a ja zrobię coś do jedzenia.
***
Nie mogłam oderwać o nich
wzroku.
Gdy tak razem ślęczeli nad książkami wyglądali naprawdę uroczo.
Lu Han może nie tryskał radością , ale starał się zrozumieć jak najwięcej.
Myślę,że trochę pokrzyżowałam mu palny.
Pewnie chciał wywalić z domu Brandona,a wyszło zupełnie odwrotnie.
Gdy tak razem ślęczeli nad książkami wyglądali naprawdę uroczo.
Lu Han może nie tryskał radością , ale starał się zrozumieć jak najwięcej.
Myślę,że trochę pokrzyżowałam mu palny.
Pewnie chciał wywalić z domu Brandona,a wyszło zupełnie odwrotnie.
Mój chłopak za to bardzo mnie
zaskoczył.
Szczerze myślałam,że nie lubi Lu Han'a ,a tu proszę oferuje mu pomoc , podczas gdy mógłby sobie spokojnie iść do domu...
Tłumaczył mu wszystko bardzo dobrze i zrozumiale, nie wyglądało to na wymuszone siedzenie - wręcz przeciwnie.
Brandon patrzył na chłopaka z taką...czułością i pasją.Wydało mi się to trochę dziwne , ale nie będę narzekać.Uśmiechnęłam się sama do siebie i skupiłam na przyrządzaniu posiłku.
Szczerze myślałam,że nie lubi Lu Han'a ,a tu proszę oferuje mu pomoc , podczas gdy mógłby sobie spokojnie iść do domu...
Tłumaczył mu wszystko bardzo dobrze i zrozumiale, nie wyglądało to na wymuszone siedzenie - wręcz przeciwnie.
Brandon patrzył na chłopaka z taką...czułością i pasją.Wydało mi się to trochę dziwne , ale nie będę narzekać.Uśmiechnęłam się sama do siebie i skupiłam na przyrządzaniu posiłku.
***
-No
to już chyba czas na mnie-Brandon zerknął na zegarek-muszę wracać.
-Ale...nie zostaniesz na
obiad?-spytałam zasmucona.
Chłopak pokiwał przecząco
głową-Nie mogę,muszę pomóc mamie w domu.
Kiwnęłam tylko powoli głową i
pocałowałam go na pożegnanie.
-A ty młody-powiedział do Lu
Han'a-wcale nie jesteś taki kiepski z Angielskiego-pogłaskał go
czule po głowie.
Lu skrzywił się i rzucił mu pytające spojrzenie.
Brandon tylko się zaśmiał i wyszedł .
Lu skrzywił się i rzucił mu pytające spojrzenie.
Brandon tylko się zaśmiał i wyszedł .
-I co,było tak źle?- usiadłam
obok niego.
-Tak...-mruknął przewracając oczami.
-Oj daj spokój.Brandon bardzo
się starał...
-Aż za bardzo -Lu Han wstał i
powędrował do swojego pokoju.
Patrzyłam jak chłopak zamyka
za sobą drzwi.
Właściwie to o co mu chodzi?
No...może zrobiłam mu trochę na złość ale on dziś postąpił podobnie.
Ah ...zresztą,przejdzie mu....
Właściwie to o co mu chodzi?
No...może zrobiłam mu trochę na złość ale on dziś postąpił podobnie.
Ah ...zresztą,przejdzie mu....
Ale...nie...nienawidzę gdy jest
na mnie zły.
Wzięłam głęboki wdech i odczekałam trochę.
Wzięłam głęboki wdech i odczekałam trochę.
W końcu zapukałam do pokoju
chłopaka-Lu Han,porozmawiajmy -nie usłyszałam
odpowiedzi.
Westchnęłam i powoli nacisnęłam na klamkę.
Westchnęłam i powoli nacisnęłam na klamkę.
Wślizgnęłam się do pokoju i
spojrzałam na chłopaka.
Leżał zrezygnowany na łóżku i słuchał muzyki na mp3.
Nie zauważył mnie.
Leżał zrezygnowany na łóżku i słuchał muzyki na mp3.
Nie zauważył mnie.
Usiadłam na skraju łóżka i
złapałam go za rękę.
Lu szybko wyjął słuchawki z uszu i wyprostował się.
Lu szybko wyjął słuchawki z uszu i wyprostował się.
-Gniewasz się na mnie?
-Nie-opowiedział krótko.
-W takim razie co ci
jest?-gładziłam jego delikatną dłoń .
Przez chwilę milczał .
W końcu rzucił mi niepewne spojrzenie i
spuścił głowę-Po prostu to przykre,że mi nie ufasz.
W końcu rzucił mi niepewne spojrzenie i
spuścił głowę-Po prostu to przykre,że mi nie ufasz.
-Lu ,co ty wygadujesz?!Ufam ci
jak nikomu na świecie!
-W takim razie czemu nadal
jesteś z Brandonem?
Z moich ust wydobyło się ciche
westchnięcie.
-Bo go kocham.Sam mówiłeś,że jesteś zakochany więc powinieneś wiedzieć co czuję.Ale..to nie jest tylko zauroczenie.Ja wiem,że on jest tym,z kim chcę spędzić resztę życia-spojrzała na niego czule.
-Bo go kocham.Sam mówiłeś,że jesteś zakochany więc powinieneś wiedzieć co czuję.Ale..to nie jest tylko zauroczenie.Ja wiem,że on jest tym,z kim chcę spędzić resztę życia-spojrzała na niego czule.
Chłopak tylko parsknął.
-Zaufaj mi.To nie jest odpowiedni chłopak dla ciebie.
-Zaufaj mi.To nie jest odpowiedni chłopak dla ciebie.
-Czemu wciąż to
powtarzasz?!-uniosłam głos.
-Bo czuję,że coś jest z nim
nie tak!
Przymknęłam oczy i złapałam
się za głowę.
-Czyli mam zrezygnował z miłość mojego życia ,bo ty masz przeczucie tak?
-Czyli mam zrezygnował z miłość mojego życia ,bo ty masz przeczucie tak?
-Mówiłaś ,że mi ufasz-jego
ciemne oczy przewiercały mnie na wylot, a klatka piersiowa unosiła
się szybko w górę i w dół.
-Ufam,ale...to...to coś innego, Lu Han.Nie chcę żebyś był smutny
czy zły,ale ...eh ta rozmowa nie ma sensu.
czy zły,ale ...eh ta rozmowa nie ma sensu.
-Oczywiście-mruknął
odwracając wzrok-Spokojnie,nie jestem na ciebie zły noona,po
prostu...
-Znowu się na mnie
zawiodłeś-dokończyłam i wyszłam z pokoju.
Gdy tylko zamknęłam drzwi ,przetarłam ręką czoło i oparłam o zimną
Gdy tylko zamknęłam drzwi ,przetarłam ręką czoło i oparłam o zimną
ścianę-Przepraszam...-szepnęłam.
Kilka dni później
Gdy tylko wróciłem z uczelni
od razu usiadłem do książek.
Co prawda był piątek ,a zakończenie roku było już za kilka tygodni,ale i tak nie miałem co ze sobą zrobić.
Otworzyłem książkę od Angielskiego i przeczytałem pierwsze lepsze zadanie .
Skrzywiłem się na jego widok i czym prędzej zamknąłem podręcznik.
Co prawda był piątek ,a zakończenie roku było już za kilka tygodni,ale i tak nie miałem co ze sobą zrobić.
Otworzyłem książkę od Angielskiego i przeczytałem pierwsze lepsze zadanie .
Skrzywiłem się na jego widok i czym prędzej zamknąłem podręcznik.
Co ja wyczyniam?!Przecież jest
piątek ,a za kilka tygodni będzie zakończenie roku!
Obkręciłem się kilka razy na
biurowym krześle i odpłynąłem wśród własnych myśli.
Od tamtego wieczoru,gdy Brandon
"pomagał' mi z Angielskim,coraz częściej przyłazi do
naszego domu.
Kilka raz był już żeby sprawdzić moją znajomość języka.
Noona była zachwycona jego "zaangażowaniem", ja trochę mniej,bo wiedziałem,że miał w tym jakiś ukryty cel.
Nie rozgryzałem jednak jeszcze jaki...
Kilka raz był już żeby sprawdzić moją znajomość języka.
Noona była zachwycona jego "zaangażowaniem", ja trochę mniej,bo wiedziałem,że miał w tym jakiś ukryty cel.
Nie rozgryzałem jednak jeszcze jaki...
Ostatnio nawet wparował do
naszego mieszkania podczas nieobecności noony.
Gdy powiedziałem mu,że jej nie ma ten z uśmiechem na ustach opowiedział ,że przyszedł do mnie "sprawdzić jak mi idzie z nauką".
Gdy powiedziałem mu,że jej nie ma ten z uśmiechem na ustach opowiedział ,że przyszedł do mnie "sprawdzić jak mi idzie z nauką".
Ten gość na prawdę zaczyna mnie przerażać.
Zachowuje się strasznie dziwnie,ale nie mam pojęcie jakie ma z tego korzyści.
Zachowuje się strasznie dziwnie,ale nie mam pojęcie jakie ma z tego korzyści.
Z zamyślenia wyrwał mnie
dzwonek do drzwi.
Poderwałem się z siedzenia i
powędrowałem do przedpokoju.
Zawahałem się jednak przed otworzeniem .
Może to znowu ten facet...wyjrzałem przez wizjer i zobaczyłem noonę.
Odetchnąłem z ulgą i wpuściłem dziewczynę do środka.
Zawahałem się jednak przed otworzeniem .
Może to znowu ten facet...wyjrzałem przez wizjer i zobaczyłem noonę.
Odetchnąłem z ulgą i wpuściłem dziewczynę do środka.
-Hej młody-poczochrała mnie po
włosach-Jak na uczelni?
-W porządku-wzruszyłem
ramionami-A u ciebie w pracy?
-Ujdzie-uśmiechnęła się-Aigoo...jestem cholernie zmęczona...-zdjęła buty i czym
prędzej rozłożyła się na kanapie-Lu,zrobisz mi kawę?
-Kawa na wieczór?-uniosłem brew-Nie wiem czy to dobry pomysł...
-Daj-mi-kawy-powiedziała
stanowczo , jednak z uśmiechem .
Nie mogłem się nie zaśmiać.
Noona była dziś wyraźnie w dobrym humorze.
Nie mogłem się nie zaśmiać.
Noona była dziś wyraźnie w dobrym humorze.
Powędrowałem do kuchni i
wstawiłem wodę.
-Młody, mogę cię o coś
spytać-zawołała z pokoju.
Kontynuowała nie czekając na odpowiedź.
-Bo wiesz,zbliża się rocznica mojego związku z Brandonem...-słysząc to przewróciłem oczami-I nie wiem,co mogłabym mu kupić.
Kontynuowała nie czekając na odpowiedź.
-Bo wiesz,zbliża się rocznica mojego związku z Brandonem...-słysząc to przewróciłem oczami-I nie wiem,co mogłabym mu kupić.
-Ja też nie wiem.Jak sama
twierdzisz,jeszcze nie byłem w poważnym związku i nie wiem co to
miłość-mruknąłem.
-Dzięki...-przewróciła
oczami,jednak uśmiechnęła się na widok filiżanki
świeżej ,pachnącej ,gorącej kawy.
-Dzięki-powtórzyła,jednak tym razem bez nuty sarkazmu-Mmm..-przyłożyła filiżankę do ust-Tego mi było trzeba.
-Dzięki-powtórzyła,jednak tym razem bez nuty sarkazmu-Mmm..-przyłożyła filiżankę do ust-Tego mi było trzeba.
Nie mogłem spuścić z niej
wzroku.
Wyglądała dziś pięknie,a do tego na jej twarz ,jak nigdy gościł ten wspaniały uśmiech.
Jednak na myśl,że ta piękna dziewczyna nie należy do mnie ogarniała mnie frustracja.
Ile bym oddał aby ten uśmiech pojawiał się za moją przyczyną...by chociaż przez chwilę zasmakować tych pełnych,różowych i delikatnych ust.
Wyglądała dziś pięknie,a do tego na jej twarz ,jak nigdy gościł ten wspaniały uśmiech.
Jednak na myśl,że ta piękna dziewczyna nie należy do mnie ogarniała mnie frustracja.
Ile bym oddał aby ten uśmiech pojawiał się za moją przyczyną...by chociaż przez chwilę zasmakować tych pełnych,różowych i delikatnych ust.
To było okropne.
Mogłem tylko patrzeć i podziwiać z daleka...
Mogłem tylko patrzeć i podziwiać z daleka...
-Co tak patrzysz?-uśmiechnęła się ,odkładając już opróżnioną filiżankę i kładąc nogi na
ławę.
-Ładnie dziś
wyglądasz-odwzajemniłem gest.
Dziewczyna tylko parsknęła z zadowoleniem.
Dziewczyna tylko parsknęła z zadowoleniem.
Nagle usłyszeliśmy dzwonek
telefonu.
Noona wyciągnęła go z kieszeni i spojrzała na ekran -SMS-oświadczyła po czym zabrała się za czytanie.
Noona wyciągnęła go z kieszeni i spojrzała na ekran -SMS-oświadczyła po czym zabrała się za czytanie.
Przyglądałem jej się z
uwagą.
Nie mogłem nic wyczytać z jej twarzy.
Nie mogłem nic wyczytać z jej twarzy.
Oczy dziewczyny rozszerzyły się
a usta delikatnie rozchyliły-Nie...nie
wierzę!-krzyknęła , rzuciła telefonem i schowała twarz w dłoniach.
Usłyszałem jej głośny,przeraźliwy płacz-Co za dupek!Jak mógł...
wierzę!-krzyknęła , rzuciła telefonem i schowała twarz w dłoniach.
Usłyszałem jej głośny,przeraźliwy płacz-Co za dupek!Jak mógł...
Podniosłem telefon z podłogi i
odczytałem wiadomość.
Od:Brandon
Wybacz,że
dowiadujesz się w ten sposób,ale bałem ci się to powiedzieć prosto w twarz.Nasz związek był tylko przykrywką,tak na prawdę
to...jestem innej orientacji.Tak,wolę chłopców,jednak bałem się
,że moi przyjaciele i rodzina mogą tego nie zaakceptować.Jesteś
na prawdę wspaniałą dziewczyną i przykro mi,że cię
wykorzystałem ,ale po prostu nie miałem innego wyjścia .Teraz
jestem w drodze do Nowego Jorku i zapewne już nigdy się nie
spotkamy.Jeszcze raz cię przepraszam i dziękuję za chwile spędzone wspólnie.
Spojrzałem skołowany na
noonę.
-To jakiś żart?-spytałem cicho.
-To jakiś żart?-spytałem cicho.
Wiedziałem ,że coś jest nie
tak z tym gościem!
Ale,żeby zrobić coś takiego?
Trzeba być prawdziwym potworem.
Ale,żeby zrobić coś takiego?
Trzeba być prawdziwym potworem.
-Noona...-dziewczyna nadal
ukrywała twarz w dłoniach, a jej płacz był coraz bardziej
rozpaczliwy.
Serce mi się krajało gdy na nią patrzyłem.
Może i chciałem żeby zerwała z tym dupkiem,ale nie chciałem żeby cierpiała.
Zawsze powtarzała,że bardzo go kocha i że to właśnie z nim wiąże przyszłość.
Starałem się wyobrazić sobie jaki to musi być dla niej ból.
Może i chciałem żeby zerwała z tym dupkiem,ale nie chciałem żeby cierpiała.
Zawsze powtarzała,że bardzo go kocha i że to właśnie z nim wiąże przyszłość.
Starałem się wyobrazić sobie jaki to musi być dla niej ból.
-Noona-powtórzyłem siadając obok niej.
Objąłem ją ramieniem ,a ta wtuliła się w moje ciało.
Cała się trzęsła ,a łzy nie przestawały lecieć z jej oczu.
Objąłem ją ramieniem ,a ta wtuliła się w moje ciało.
Cała się trzęsła ,a łzy nie przestawały lecieć z jej oczu.
Pogłaskałem ją po
głowie-Nie płacz,proszę-powiedziałem czule.
Po chwili jednak skarciłem się w myślach.
To była chyba najgłupsza rzecz jaką mogłem teraz powiedzieć
Po chwili jednak skarciłem się w myślach.
To była chyba najgłupsza rzecz jaką mogłem teraz powiedzieć
Uniosłem delikatnie jej twarz i
spojrzałem w jej zapłakane oczy.
-Jestem przy tobie.
-Jestem przy tobie.
Dziewczyna głośno wypuściła powietrze z ust.
Przybliżyłem swoją twarz i oparłem czoło na jej czole,gładząc ją czule po policzku.
Przybliżyłem swoją twarz i oparłem czoło na jej czole,gładząc ją czule po policzku.
Gdy zbliżała się już kolejna
fala łez szybko złączyłem nasze usta w pocałunku.
Nie opierała się,wręcz przeciwnie.
Namiętnie odwzajemniła pocałunek zatapiając paznokcie w mojej skórze.
Oddychała bardzo niespokojnie .
Nie rozłączyła naszych ust choćby na chwilę.
Nie opierała się,wręcz przeciwnie.
Namiętnie odwzajemniła pocałunek zatapiając paznokcie w mojej skórze.
Oddychała bardzo niespokojnie .
Nie rozłączyła naszych ust choćby na chwilę.
Jej usta, wcześniej miękkie i
kuszące teraz były pełne smutku i goryczy.
Jej łzy były czymś czego nienawidziłem najbardziej na świecie.
Po prostu nie mogłem na nie patrzeć...zrobię wszystko ,by chociaż przez chwilę była szczęśliwa...
Jej łzy były czymś czego nienawidziłem najbardziej na świecie.
Po prostu nie mogłem na nie patrzeć...zrobię wszystko ,by chociaż przez chwilę była szczęśliwa...
Uniosłem ją do góry i
posadziłem na sowich kolanach.
Ta oplotła swoje ręce wokół mojej szyi ,radykalnie zmniejszając odległość między nami.
Ta oplotła swoje ręce wokół mojej szyi ,radykalnie zmniejszając odległość między nami.
Dziewczyna nagle oderwała się
od moich ust i wtuliła twarz w moją szyję.
Spojrzałem na nią zdziwiony , jednak nic nie powiedziałem.
Spojrzałem na nią zdziwiony , jednak nic nie powiedziałem.
Gładziłem jej plecy i uda nie
odrywając od niej wzroku.
-Lu Han-jej głos się
załamywał-To...to w kim się zakochałeś?
-Co?-spytałem zszokowany.
-Jakiś czas temu...mówiłeś
,że się zakochałeś....że to ta jedyna...więc kim ona jest?
Zaśmiałem się jednak w moim
głosie nie było ani nuty radości.
-Myślę,że znasz odpowiedź -starłem ustami już ostatnią łzę spływającą po jej policzku.
-Myślę,że znasz odpowiedź -starłem ustami już ostatnią łzę spływającą po jej policzku.
-Kim ona jest?-powtórzyła
uparcie.
-Ty noona. To ty jesteś tą ,którą kocham.Tą jedyną.
Tą ,której nigdy bez względu na wszystko nie zostawię.Tak noona, jesteś tą,z którą chcę spędzić resztę życia.
Tą ,której nigdy bez względu na wszystko nie zostawię.Tak noona, jesteś tą,z którą chcę spędzić resztę życia.
Fajne opowiadanie :3
OdpowiedzUsuńwiedziałam, że ten jakiś Bardon czy jakoś tak mu było wyjdzie na geja!!!!!!!!!!!!!!!
Bo tak się do biednego Luhana kleił :/
Pozdrawiam i życzę weny
~Anakin
http://cnbluestory.blogspot.com/
Oh , cudowny ! :) Nic nie szkodzi że nie jest +18 i tak mi się podoba , dziękuje :3 Życzę weny
OdpowiedzUsuńEj. Ją chcę, żeby to nie był koniec, żeby to się rozwinęło :(
OdpowiedzUsuń