Mam
22 lata.Mieszkam niedaleko centrumSeul'u .Pracuję w małej
restauracji jako kelnerka,ale oprócz tego studiuję.Prowadzę
normalne życie,jak młoda osoba,uczę się,imprezuję...Dużo czasu
poświęcam na spotykanie się ze znajomymi.A szczególnie z jednym...
Choi
Seung Hyun to mój przyjaciel z uczelni.Bardzo go lubię,mamy mnóstwo
tematów do rozmów,nawzajem pomagamy sobie w nauce,czasem wychodzimy
na imprezy.Głównie jednak ,to ja pomagam mu w domu.
Kiedy
oppa był mały,jego rodzice zginęli w wypadku,więc opiekę nad nim
przejęli jego wujek wraz z żoną .6 lat temu urodziła im się
córeczka- Sophie.Oppa zawsze traktował ją jak rodzoną
siostrę.Niestety los nie był dla nich łaskawy.Kobieta zmarła na
raka,2 lata temu,a jej mąż został śmiertelnie potrącony przez
samochód.Hyun więc musiał zaopiekować się małą Sophie.Na
początku było mu ciężko,ale nie chciał niczyjej łaski.Na siłę
pomogłam mu przy opiece nad siostrą.Mimo wszystkich
trudność,chłopak stworzył dla małej jak najlepszy możliwy
dom.Gdy tylko mogłam,zostawałam z dziewczynką .Mimo ciężkiej
sytuacji chłopak zawsze był uśmiechnęły i radosny.
Uwielbiam te
piątkowe wieczory,kiedy najpierw bawimy się z Sophie,czytam jej
bajkę na dobranoc ,a potem ,już we dwójkę oglądamy horrory i
zamiast się bać się to robimy sobie z nich żarty.Tak właśnie
zapamiętałam Seung Hyun'a-niepoprawnego optymistęę,który
sprawiał,że na moje twarzy niezależnie od sytuacji pojawiał się
uśmiech...
Bohaterowie:T.O.P,(T.I)
Rodzaj:darkfic
Długość:średnie
Bohaterowie:T.O.P,(T.I)
Rodzaj:darkfic
Długość:średnie
-Chyba
nie do końca...-usłyszałam głos w słuchawce-Dziś nie dam
rady
,przepraszam- zmarszczyłam brwi.Głos Seung Hyun'a brzmiał inaczej
niż zwykle.Poza tym nie odwołał by naszego "piątku" z
byle powodu.
-Oppa...cholera-jabłka
wytoczyły się z mojej reklamówki-Coś się stało?
-Eh..Lolly..
muszę kończy.Spotkamy się za tydzień ,ok?
-Mhmm.-przytaknęłam
nieudolnie pakując owoce z powrotem do reklamówki.Podeszła do mnie
jedna z pracowniczek marketu i pomogła mi .Uśmiechnęłam się do
niej z wdzięcznością-Do zobaczenia.
Looly...Oppa
mówił tak do mnie,chociaż moje prawdziwe imię to (t.i).Nadal nie
znam powodu,dla którego tak mnie nazywa,ale już się do tego przyzwyczaiłam.
-Dziękuję
bardzo-ukłoniłam się do pracownicy.Ta odwzajemniła gest i poszła
w swoją stronę.
Tydzień
Później
Seung Hyun nie odzywał się od
tamtego piątku.Na szczęście dziś idę do niego do domu i odbędziemy
nasz co tygodniowy rytuał.
Z uśmiechem podążałam w
stronę jego bloku radośnie wymachując torbą.Jak zwykle kupiłam
parę przekąsek i wypożyczyłam film.W tym tygodniu to moja kolej
na wybranie horro-komedii.
Weszłam do windy i wcisnęłam
guzik .Już po chili stałam przed drzwiami przyjaciela.Wystukałam
rytm,który był naszym "tajnym kodem".Nie skończyłam
nawet melodii do końca,gdy w drzwiach ujrzałam Seung Hyuna.
-Oppa-przytuliłam go na
powitanie-Dawno się nie widzieliśmy.
-Tydzień...-mruknął.
-No właśnie-uśmiechnęłam
się władczo.
-Lolly!-usłyszałam piskliwy
głosik i zobaczyłam małą,czarną kiteczkę podskakującą w
powietrzu.
-Cześć-kucnęłam i
uściskałam małą Sophie-No proszę ,proszę...braciszek sprawił
ci nowy sweterek?-poruszyłam brwiami po czym zaśmiałam się.
-Ładny ,prawda?-mała
pociągnęła za koniec ubrania po czym bacznie zaczęła mu się
przyglądać.
-Bardzo ładny-poczochrałam jej
włosy-Trzeba przyznać-braciszek na gust-odwróciłam się do
chłopaka i uśmiechnęłam.Ten z lekkim przymusem odwzajemnił gest i
pomógł mi zdjąć płaszcz.
**
-Czemu nie mogę obejrzeć z wami
filmu-Sophie skrzyżowała ręce i przybrała najbardziej obrażoną
minę,jaką tylko się da.
-Bo to film dla dużych
dzieci.Takich jak braciszek i ja-bawiłam się jedną z jej
przytulanek.Dziewczynka była już po wieczornej bajce , ubrana w
swoją różową piżamkę i leżała w magicznym pokoju księżniczki ,w
najbardziej miękkim łóżku na jakim kiedykolwiek siedziałam.Sami z
Seung Hyun'em zaprojektowaliśmy i wytapetowaliśmy ten pokoik.Do
tego sami skręciliśmy meble...oczywiście z Ikei-Obiecuję ci,że
jak będziesz starsza,to będziesz oglądać je z nami.
-Ale jak ja będę starsza,to wy
będziecie już starzy i będziecie oglądać filmy dla starych
ludzi-nadal mówiła z nie zadowoleniem.
-Jeśli pójdziesz dziś
grzecznie spać-Oppa pochylił się nad Sophie-To jutro na
śniadanie,Lolly zrobi nam naleśniki.
-Z czekoladą?-spytała,a w jej
zaspanych oczach wirowały iskierki.
-Z czym będziesz
chciała-pocałował ją w czoło i zgasił lampkę -Dobranoc
królewno.
-Dobranoc-odpowiedziała ziewając.Wyszliśmy z jej przesyconego różem pokoju i zamknęliśmy
drzwi.Usiadłam na kanapie a Oppa włączył film.
**
-Nie
podobał ci się,prawda?-spytałam gdy na ekranie pojawiły się
napisy końcowe.
-Czemu
tak myślisz-odwrócił twarz w moją stronę.Cały wieczór unikał
mojego wzroku.Teraz tez to robił.
-Nie
skomentowałeś ani jednej sceny-na twarzy chłopaka pojawił się
przelotny uśmiech.
-Jesteś
głodna?-kiwnęłam głową.Chłopak wstał i poszedł do kuchni.Ja w
tym czasie usadowiłam się na podłodze, przy małym stoliczku.
Już
po chwili Seung Hyun wrócił w butelką wina i dwoma
kieliszkami-Mówiłam,ze jestem głodna...ale w sumie to z chęcią
się napiję.
Oppa
odkręcił butelkę i wlał wino do obu kieliszków.
Przez
moją głowę przeszła pewna myśl.Wszystko działo się jak w
koreańskich dramach-chłopak zaprasza dziewczynę na romantyczny
wieczór,gadka szmatka,że nie może przestać o niej myśleć, a potem
wyznaje jej miłość...szybko jednak odrzuciłam ten obraz od
siebie.Seung Hyun to mój najlepszy przyjaciel i to
wszystko.Jednak...gdyby spytał mnie o chodzenie,zapewne bym się
zgodziła...
-Oppa
coś się stało?Wydajesz się być przygnębiony...i jakoś
małomówny jesteś dziś,a to zły znak-zaśmiałam się.
Chłopak
jednak był poważny.Siedział wyprostowany i bacznie mi się
przyglądał.Nagle jednak spuścił głowę-Muszę ci coś
powiedzieć....
Lolly,kocham
cię.
Moje
serce zaczęło bić mocniej...JEZU ON NA PRAWDĘ ZARAZ TO POWIE.Już
miałam przed oczami obraz jak rzucam mu się na szyję a nasze usta
spotykają się w czułym pocałunku...
-Jestem
chory....mam nowotwór żołądka.Lekarze twierdzą,że niewiele mi
zostało...-powiedział na jednym wydechu
Już
opróżniony kieliszek opadł na stół i roztrzaskał się na małe
kawałki z głuchym hukiem.Czułam,że mimo woli do moich oczu
napływają łzy.
Spojrzał
na mnie niepewnie.Był całkiem poważny-Nie żartował.
-O-Oppa...-wydukałam.Czułam
jak cała zaczęłam się trząść.Chłopak objął mnie mocno -T-to
nic-wymusiłam uśmiech-wyjdziesz z tego,rozumiesz?-wybuchłam głośnym
płaczem-Rozumiesz?!Nic ci nie będzie!Zostaniesz z nami na
zawsze....Poczekamy aż Sophie będzie na tyle duża i będzie z nami
oglądać te żałosne horrory!-zaczęłam krzyczeć i okładać go
pięściami po plecach.Chłopak przycisnął mnie jeszcze mocniej do
siebie.
-Lolly...proszę
bądź ciszej ....obudzisz ją...-w tym momencie u progu pokoju
pojawiła się dziewczynka .Przecierała zaspane oczy.
-Braciszku
co się stało Lolly?
-N-Nic
księżniczko-wymusił na swej twarzy uśmiech-Po prostu....ten film
co oglądaliśmy był bardzo smutny ,wiesz?
-To
dla tego nie chcieliście,żebym go z wami obejrzała?
-Tak-tym
razem to ja odpowiedziałam.Szybko przetarłam popuchnięte oczy
i uśmiechnęłam się do niej-Ale to nic.Już mi
przeszło.Chodź,braciszek i ja zaśpiewamy ci kołysankę.-mała
podskoczyła z radości i pobiegła do swojego pokoju.Otarłam
ostania już łzę.Oppa ponownie mnie do siebie przytulił-Zawsze
będę z wami-szepnął-Zawsze...
**
Kilka
dni później
-I
co powiedział lekarz?-starałam się by mój głos brzmiał jak
najswobodniej.Popychałam niezdarnie sklepowy wózek i starając się
nie upuścić telefonu-Sophie na miłość boską,zostaw tego
pana...!Przepraszam bardzo -uśmiechnęłam się przepraszająco do
starszego mężczyzny i wzięłam dziewczynkę za rękę.
-Że
lepiej ,bym na jakiś czas jeszcze tu został ...-głos chłopaka się
lekko załamał.Nie mówił mi tego w prost,ale było źle.Wczoraj
wieczorem zasłabł.Karetka zabrała go do szpitala.Gdyby dobrze się
czuł,rękami i nogami broniłby się przed lekarzami,badaniami i
wszystkim co z tym związane-tak jak robił to zwykle.Najwidoczniej
teraz sytuacja była na tyle poważna,że bez większych oporów
zgodził się zostać na obserwację.
Westchnęłam
cicho-Skończymy zakupy i przyjedziemy do ciebie-starałam się być
jak najbardziej radosna-Kupić ci coś?
-Nie
dzięki.To czekam na was-przytaknęłam i rozłączyłam się.
-Braciszek
już jest w domu?-spytała się Sophie,wpatrując się w regał z
cukierkami.
-Jeszcze
nie -uśmiechnęłam się do niej-Lekarz che go jeszcze
popilnować...-kucnęłam obok niej-Chcesz jakieś cukierki?
Oczy
dziewczynki nagle się rozszerzyły-Kupisz mi?-kiwnęłam
głową-Ale...braciszek powiedział,że nie mogę jeść
cukierków,bo popsuja mi się zęby...
-W takim razie się o tym nie
dowie.To będzie nasz mały sekret,dobrze?-dziewczynka z fascynacją
kiwnęła głową i objęła mnie.
**
-Braciszku!-Sophie
wpadła do sali i wdrapał się na kolana Seung Hyun'a-Lolly kupiła
mi cukierki!-powiedziała z uśmiechem.
-Sophie,wiesz
co to znaczy "sekret"...?-mruknęłam pod nosem-Chyba nie
jesteś zły?-zrobiłam oczy szczeniaczka i objęłam chłopaka.
Mała
podbiegła do okna i usiadła na parapecie.Zafascynowana podziwiała
widok za oknem.
-Jak
się czujesz?-usiadłam obok niego i wzięłam go pod ramię.
-Lepiej
niż wczoraj-mówił bez przekonania,jednak na jego twarzy widniał
uśmiech-Cieszę się,że przyszłyście...
-Będziemy
przychodzić codziennie.Ale to pewnie nie będzie potrzebne-spojrzałam
na niego.Spuścił wzrok-Ile czasu masz tu zostać?
-Nie
wiadomo -wzruszył ramionami.Przez chwilę siedzieliśmy w
milczeniu.Od kiedy powiedział mi o chorobie,stał się bardzo
małomówny.To dziwne ,bo wcześniej był po prostu wulkanem energii
a teraz...nawet słowa nie mogę z niego wydusić.
-No
to....-klasnęłam w dłonie-Jaki film jutro obejrzymy?-chłopak
spojrzał na mnie zdziwiony-Jutro piątek,zapomniałeś?
-Ale...n-no
tak-uśmiechnął się-Sam nie wiem,może "Czerwone pantofelki"?
Obdarowałam
go szczerym uśmiechem-Jak chcesz.Spróbuję przemycić trochę
jedzenia....Sophie,a ty jaką bajkę chcesz usłyszeć jutro na
dobranoc?-dziewczynka odwróciła twarz w naszą stronę.
Zeskoczyła
z parapetu i zawiesiła się na kolanach Seung Hyun'a-Czy to
znaczy,że braciszek jutro do nas przyjdzie?
-Nie,to my przyjdziemy do
niego-pogłaskałam ją po głowie.
**
-Dziś
w nocy była nieznośna-położyłam się obok chłopaka i potarłam
ręką czoło.Przywykłam już do tych niewygodnych szpitalnych
łóżek-Prawie całą noc płakała,nie mogłam jej uspokoić.Na
szczęście przedszkolanka obiecała,że jej leżakowanie potrwa
dłużej.
-Mogłaś
ją dziś przy prowadzić-mruknął obracając twarz w moją stronę
Leżał
w szpitalu już od ponad miesiąca i nic nie wskazywało na to,że
niedługo wyjdzie....-Nie obraź,się oppa,ale z dnia na dzień
wyglądasz coraz gorzej...-usiadłam i spojrzałam mu w oczy.Chłopak
westchnął.
-To
prawda,nie czuję się najlepiej...ale właśnie dla tego chcę
spędzić z wami jak najwięcej czasu...
-Zamknij
się!-krzyknęłam-Nie gadaj bzdur!Zanim się obejrzysz będziesz już
w domu-mój głos stawał się coraz głośniejszy,a ciało zaczęło
lekko dygotać-wszystko będzie jak dawniej!Oppa wyjdziesz z
tego-...przytulił mnie do swojej piersi,gdy po moich policzkach
zaczęły spływać łzy.Wtuliłam się w jego ramię i przymknęłam
oczy-Nie pozwolę ci odejść...nie możesz...
-Cii...-szepnął-Już
dobrze...
Na
co dzień starałam się trzymać nerwy na wodzy.Nie mogłam przecież
tak wybuchnąć przy Sophie.Starałam się zachowywać tak jak
zwykle,żartować i śmiać razem z Seung Hyun'em.Każdy dzień
zaczynałam z nadzieją "Może to już dziś.Może ten Cały
koszmar się już skończy".
-Niedługo
święta-zaczął gładząc mnie po głowie-Chciałbym żebyś zajęła
się prezentem dla małej....Może być mały kłopot ze znalezieniem
tego,ale liczę na ciebie...
-Co
to takiego?-moje lekko podpuchnięto oczy mierzyły go ciekawym
wzrokiem.
-To...-usłyszeliśmy
dzwonek mojego telefonu.Spojrzałam na ekran-Musze odebrać-wstałam
i przeszłam na drugi koniec pomieszczenia.
-Halo?-powiedziałam
cicho.
-Panno
(t.i)!-usłyszałam wrzask w słuchawce.Odsunęłam telefon od ucha i
poczekałam aż kobieta się uspokoi-Co sobie pani wyobraża?!Po raz
kolejny nie ma pani w pracy!
-Ja...
-Nie
chcę tego słuchać!Mam dosyć tych pani szczeniackich wybryków.Nie może sobie pani os tak nie przychodzić do pracy!Jest pani zwolniona!Żegnam-rzuciła
słuchawką.
Zacisnęłam dłonie na komórce.Nabrałam powietrza do
ust by nie wybuchnąć płaczem.Zaniedbałam pracę,by móc spędzać
czas z Seung Hyun'em.
-Coś
się stało-złapał mnie za ramię.
-N-nie-zacisnęłam
wargi-westchnęłam głęboko-To nic poważnego-
uśmiechnęłam się.
-Na
pewno?-badał mnie wzrokiem.No co ,mam mu powiedzieć,że przez niego
straciłam jedyne źródło dochodu?Że za chwilę nie będę miała
z czego żyć?
-Na
pewno.Nie przejmuj się-potrząsnęłam głową-To o czym my
rozmawialiśmy?
-O... niczym ważnym.To opowiadaj
co ciekawego działo się na uczelni,jak mnie nie było.
**
Dziś
rano dostałam telefon od lekarza,że Oppa zasłabł.Czuł się coraz
gorzej.Podczas moich wizyt często wymiotował...czasem dosłownie
zasypiał na moich kolanach.Ja starałam się przychodzić
codziennie,a wizyty Sophie ograniczyłam do 1-2 razy w tygodniu.Żadne
z nas nie chciało,żeby mała oglądała go w takim stanie.Niedawno
minął już drugi miesiąc jego pobytu w szpitalu.Do świąt zostało
niewiele ponad tydzień.
-Chcę
iść do braciszka-powiedziała obrażonym głosem Sophie,którą
właśnie odebrałam z przedszkola.
-Sophie,błagam
nie dziś.Mam zły dzień,nie chcę znowu tego z tobą
przerabiać-dzisiejszego ranka zdążyłam już 3 razy popaść w
totalną rozpacz,2 razy chciałam się okaleczyć i byłam już o krok
od tego.Jednak pomyślałam o nim...o nich.Seung Hyun ma o wiele
większe problemy,a jednak się nie załamuje.Codziennie stara się
dla mnie jak może.Robi wszystko bym tylko była szczęśliwa...
-Ale
dziś jest piątek!Chcę moją bajkę!
-Zrozum,braciszek
dziś się bardzo źle czuje....
-Chcę
żeby przeczytał mi bajkę,zanim umrze!-zatrzymałam się i puściłam
jej rękę.
-Sophie,co ty wygadujesz?-kucnęłam naprzeciwko niej.
-Seon
powiedziała,że jak mój braciszek jest tak długo w szpitalu,to
niedługo umrze,tak jak dziadek Seon.
Czułam jak do moich oczu
napływają łzy-Sophie...Oppa nie umrze.Wyzdrowieje ,zobaczysz.
-Chcę
dać mu prezent.Chodźmy do niego!-dziewczynka zaczęła
pochlipywać.Wstałam i złapałam się za głowę.Co mam teraz zrobić?
-Braciszek czuje się bardzo
źle...nie...-spojrzałam na jej zapłakaną twarz.Jeszcze dziś rano
moje oczy były tak samo zaczerwienione i podpuchnięte.Dobrze wiem co
ta mała czuje-Dobrze.Ale tylko ten jeden raz,ok?I musisz być bardzo
grzeczna .Nie możesz sprawić braciszkowi problemu,zgoda?-w
odpowiedzi kiwnęła głową.
**
-Braciszku!-zalana
łzami wbiegła do sali.Wskoczyła w ramiona Seung Hyun'a,a ten
zachwiał się.Szybko podbiegłam i pomogłam złapać mu
równowagę-Sophie mówiłam ci,że masz być grzeczna!-przerwałam
jednak gdy zobaczyłam jak Oppa ze łzami w oczach przytula małą.
-Braciszku,właśnie
spadł pierwszy śnieg!Chodźmy na spacer.
-Sophie,mówiłam
ci coś...
-Nie
czuję się najlepiej-chłopak postawił ją na podłodze i pogłaskał
po głowie.
-Ale
braciszku...-wymieniliśmy z Seung Hyun'em porozumiewawcze spojrzenia.
-Porozmawiam
z lekarzem-powiedziałam z rezygnacją i wyszłam z pokoju.
**
Lolly
jakoś udało się namówić lekarza na krótki spacer.Jednak miał
on trwać góra 40 minut.Teraz prowadziła mnie pod ramię do
głównego wyjścia.Po raz pierwszy od dwóch miesięcy opuszczę
budynek szpitala...wspaniałe uczucie.Spojrzałem na podskakującą ze
szczęścia Sophie.Ściskała w rączce swoją szkolną teczkę,a gdy
spytałem co w niej ma wytknęła mi tylko język i powiedziała,że
później się dowiem.
Nareszcie ...podmuch zimnego wiatru na twarzy.Co za przyjemne
uczucie.Ziemia pokryta była białym,miękki puszkiem.
-Widzisz
braciszku -dziewczynka pociągnęła mnie za krawędź
płaszcza-Śnieg...
płaszcza-Śnieg...
-Ładny
,prawda?-Lolly wzięła ją na ręce.
Przeszliśmy
się kawałek po parku,obok szpitala.Szybko jednak poczułem
zmęczenie.Usiadłem na jedną z pobliskich ławek.
-W
porządku?-Lolly podeszła do mnie.Kiwnąłem głową.Już po chwili musiała odejść,z rozkazu Sophie.Ganiały się razem po
śniegu,rzucały śnieżkami i śmiały.To
najpiękniejszy obrazek jaki kiedykolwiek widziałem.Nie chcę tego
wszystkiego tracić...
-Oppa!-dziewczyna
rzuciła mnie śnieżką.Odwdzięczyłem jej się tym samym,nie
wstając z ławki.Roześmiana usiadła obok mnie.Sophie lepiła
małego bałwana-Jak się czujesz?-wzięła mnie pod rękę.
-Coraz
lepiej-posłałem jej uśmiech-To osłabienie to efekt uboczny
zmiany leków.W ostatnich dniach czuję się naprawdę o wiele
lepiej-poklepałem ją po ręce.Spojrzała na mnie oczyma pełnymi
nadziei.Uwielbiałam ją taką...beztroską i uśmiechniętą.Wtuliła
się w moje ramię i siedzieliśmy tak przez chwilę-Oppa,a co z tym
prezentem dla ...-przetrwała gdy Sophie podbiegła do nas i usadowiła
się na ławce.
-Jesteś
cała w śniegu.Przeziębisz się-strzepałem biały puszek z jej
różowego płaszczyka.
-Zróbmy
sobie zdjęcie-zaproponowała Lolly.Zaczepiła jakiego mężczyznę
przechodzącego obok i poprosiła o zrobienie nam zdjęcia.
Obydwie
zrobiły najbardziej urocze miny jakie się Tylko dało.
To
będzie dobra pamiątka tych radosnych chwil ...
**
-Braciszku-Sophie
rozciągnęła się obok mnie na szpitalnym łóżku-Mam coś dla
ciebie-sięgnęła do swojej teczki i wyjęła z niej niebieską
karteczkę-To dla ciebie.
-Wow,Sophie-spojrzałem
na rysunek dziewczynki i na krzywe,nieudolne literki
"Braciszku,bardzo
cię kocham,wyzdrowiej szybko i zostań z nami na zawsze"
-Sama
to zrobiłaś?
-Pani
pomagała mi przy napisie-uśmiechnęła się triumfalnie.
-Jest
piękny-przyciągnąłem dziewczynkę do siebie i pocałowałem w
czoło-Na prawdę,bardzo mi się podoba,dziękuję.
Kątem
oka spostrzegłem,że Lolly ukradkiem ociera łzy wzruszenia.
-To
co dziś mi przeczytacie na dobranoc?
-Wiesz...pomyślałem,że
może dziś obejrzysz z nami film-oczy dziewczynki momentalnie się
rozszerzyły.
-Na
prawdę?-w odpowiedzi kiwnąłem głową-Tak,tak,tak!-zawiesiła mi
się na szyi.
-Lolly,co
ty na to?
-Nie
mam nic przeciwko-dziewczyna uśmiechnęła się i podała mi
laptopa-To co ,gotowi?
**
Spojrzałem
na Sophie,smacznie śpiącą na łóżku przy oknie.Pomimo zmęczenia obejrzała z nami film do końca.Pozwoliłem Lolly na wybranie
filmu,nie koniecznie horrou.Z wielką satysfakcją wybrała komedię
romantyczną.
-Jesteś
zmęczona?-Lolly leżała wtulona w moje ciało.Uniosła leniwie
głowę i z uśmiechem pokręciła głową.Wpatrywałem się uważnie
w jej radosną twarz starając się zapamiętać jak najwięcej z jej
postaci.
-Sophie
bardzo zależało na podarowaniu ci tej laurki.Włożyła w nią
wiele pracy...
-Wiem,jest
bardzo ładna-sięgnąłem po karteczkę leżącą na szafce obok
łóżka.Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Już
niedługo wrócisz do domu-powiedziała kładąc głowę na mojej
piersi.
-Mam
nadzieję-pogładziłem jej włosy-Ostatnio napisała do mnie ciotka
Nam z Ameryki...znaczy ciotka moja i Sophie.To siostra naszych
ojców.Jedyna z naszej rodziny...-Lolly mierzyła mnie ciekawym
wzrokiem.
-I
co pisała?
-Pytała
jak się czuję.Słyszała już o mojej chorobie...-przez chwilę
siedzieliśmy w milczeniu-Dziękuję ci.
-Za?-zaśmiała
się cicho.
-Za
to ,ze jesteś.Że opiekujesz się Sophie i ,że mnie wspierasz....
-Oppa...-przytuliła
się do mnie mocno-To mój obowiązek .Jako twoja przyjaciółka
jestem ci to winna.
-Nie
jesteś mi nic winna-przerwałem jej-Zajmujesz się małą....jesteś
dla niej bardzo ważna.Ona...ma tylko ciebie i mnie.To my jesteśmy
dla niej rodziną.
-I
zawsze będziemy-Na mojej twarzy pojawił się smutny
uśmiech-
-Oppa...obiecaj mi,że zawsze będziesz przy mnie.
-Oppa...obiecaj mi,że zawsze będziesz przy mnie.
-Obiecuję.
-Na
mały palec?-Lolly uniosła twarz,by spojrzeć w moje oczy.
-Na
mały palec.Obiecuję,że zawsze będę przy tobie i przy
Sophie,nienależnie od sytuacji-skrzyżowaliśmy małe
palce.Dziewczyna spojrzała na mnie z wdzięcznością.
-I
nigdy nas nie opuścisz?
-Nie
Lolly-przyciągnąłem ją mocniej do siebie-Nigdy was nie opuszczę.
Przepraszam za wszytko
Lolly.Przepraszam ,że kiedykolwiek sprawiłem ci
przykrość.Przepraszam,że doprowadzałem cię do łez.Przepraszam,że
zarzuciłem cie tyloma obowiązkami.Przepraszam,że okłamywałem
cię...i że teraz zrobiłem to znowu.Jednak jedno było
prawdą-Zawszę będę przy was,nigdy was nie opuszczę.
**
Rano poszłam na spacer.Byłam w bardzo dobrym humorze,jednak cały czas towarzyszyło mi dziwne uczucie...
Rano poszłam na spacer.Byłam w bardzo dobrym humorze,jednak cały czas towarzyszyło mi dziwne uczucie...
Gdy
wychodziłam Oppa i Sophie jeszcze spali.Chicho wymknęłam się z
pokoju i powędrowałam przed siebie.
Teraz
przemierzałam szpitalny korytarz kołysząc tobą na zakupy.Po
drodze kupiłam trochę owoców.
Wyszłam
zza rogu i zobaczyłam Sophie stojącą przed salą.
-Sophie-zawołałam
ją radośnie.Dziewczynka powoli odkręciła głową w moją
stronę.Była przerażona, a po jej policzkach spływały pojedyncze
łzy.
Torba
upadła, a jabłka potoczyły się po podłodze.
-Oppa-szepnęłam-Oppa!-pobiegłam
w stronę pokoju.Wbiegłam do pomieszczenia a niepokorne łzy płynęły
z moich oczu.
W
sali było kilku lekarzy.Siłą powstrzymali mnie od zdarcia białego materiału z ciała Seung Hyuna.
-Oppa!-wrzeszczałam
wyrywając się z objęć lekarzy-Nie!-opadłam na podłogę.Jeden z
mężczyzn skierował łóżko w stronę drzwi-Nie
możesz!Obiecałeś!Oppa!Ty kłamco!-wrzeszczałam prze łzy.Doktor
starał się mnie uspokoić jednak z marnym
skutkiem-Wróć...Proszę...-wybiegłam za lekarzami z
pokoju-Oppa...-odwróciłam się w stronę Sophie.Nie wiedziała co
się stało.Płakała,była w szoku.Klęknęłam na przeciwko niej i
złapałam za małe dłonie-Sophie...
-Gdzie
oni zabrali braciszka?
-B-Braciszek....-zająknęłam
się-On jest w lepszym miejscu...już nic go nie boli...teraz będzie
szczęśliwy i...
-Jest
razem z naszymi rodzicami?-nie mogłam patrzeć w jej pełne smutku
oczy.
-Tak-przytuliłam
ją-Ale wiesz...wczoraj obiecał mi ....na mały palec ,że zawsze
będzie przy nas...
-...A
kiedy obiecywał coś na mały palec,to zawsze dotrzymywał danego
słowa-szepnęłam jej przy stole.Uśmiechnęła się do mnie
przyjaźnie.Przez ten rok bardzo urosła.Była na prawdę piękną
dziewczynką.Bardzo się za nią stęskniłam...
-Kto
by pomyślał,że minął rok od śmierci Seung Hyun'a...-westchnęła
pani Nam-Ten czas tak szybko leci...-
-To
prawda-posłałam jej smutny uśmiech.Mała również spuściła
głowę.Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu-Sophie,to powiedz jak
żyje ci się w Ameryce?-dziewczynka westchnęła.
-W
domu cioci jest bardzo fajnie,ale...wolałam mieszkać w
tutaj...miałam tu dużo przyjaciół i ...ciebie-złapał mnie za
rękę.Uśmiechnęłam się do niej i pogładziłam po głowie.
-Sophie-zaczęła
kobieta-Przynieś prezent dla Lolly.-dziewczynka przytaknęła i
poszła na górę-Wiesz (t.i)....planujemy wraz z mężem
przeprowadzić się tu,do Korei.
-Na
prawdę?-spytałam pełna nadziei-Ale...czemu?
-Ze
względu na Sophie....lepiej będzie jej się tu żyło.Poza tym....ty
tu jesteś-spojrzała na mnie znacząco-Nie było dnia ,w którym nie
mówiłaby o tobie.Każdej nocy płakała za bratem i za tobą...Jest
do ciebie bardzo przywiązana.Jesteś dla niej jak rodzina i będzie
lepiej,jeśli będziesz blisko niej.
-T-to
wspaniale!Jestem na prawdę bardzo wdzięczna....
-To
ja powinnam być wdzięczna...gdyby nie ty ,Sophie byłaby teraz
zupełnie innym dzieckiem-w tym momencie dziewczynka wróciła z małą
paczuszką.Wręczyła mi ją i zajęła miejsce obok mnie.
-To
dla mnie?-przytaknęła.Powoli rozpakowałam preznt.Po chwili po
moich policzkach spłynęły łzy .
-To...cudowny
prezent ,Sophie-pocałowałam ją w czoło.Zdjęcie,które zrobiliśmy
wraz z Seung Hyun'em w zeszłą zimę...wszyscy wyglądaliśmy wtedy
tak radośnie,wesoło....-Dziękuję.
**
Opadłam
zmęczona na łóżko.Trudno było mi pożegnać się z
Sophie,jednak myśl,że już niedługo będziemy znowu razem dawał mi
siłę.Spojrzałam na zdjęcie oprawione w niebieską ramkę i
uśmiechnęłam się.Sięgnęłam do szafki obok łóżka i wyjęła
z niej białą ,złożoną kartkę.
-Nareszcie
Oppa ....spełnię twoje życzenie-uśmeichnęłam sie sama do siebie i odwróciłam na bok.Już po chwili zasnęłam.
Droga
Lolly
Jeśli
czytasz ten list,to zapewne nie leżę już na szpitalnym łóżku...
Co
nie zmienia faktu,że jestem z tobą w każdej chwili.
Chciałbym,żebyś
na święta podarowała Sophie prawdziwą ,rodzinną atmosferę.To
może wiele,ale chcę żeby czuła,że nie jest sama.Chcę ,żebyście
obie były szczęśliwe i były zawsze razem.Wybacz,że kłamałem,ale
pamiętasz ,co ci obiecałem?-to nie było kłamstwo.
Zawsze
i na zawsze z wami.
Seung
Hyun
Aigoo....Oppa wybacz,że cię uśmeirciłam ;-;
Aigoo....Oppa wybacz,że cię uśmeirciłam ;-;
I wybacz,że nie jestem dobra w wymyślaniu tytułów...
Popłakałam się :'(
OdpowiedzUsuńSuper ci wyszło :*
Rozbeczałam się gdy umarł :'(
OdpowiedzUsuńŻyczę weny!
Normalnie... to pierwszy scenariusz, który doprowadził mnie do płaczu... A przeczytałam ich setki i żaden nie był napisany na tyle przekonująco, bym się popłakała... Gratulacje, Tobie pierwszej się to udało :'[
OdpowiedzUsuńPłakałam! 😭😭😭😭😭😭
OdpowiedzUsuń